Będąc wolną duszą udałam się wraz z dziadkiem w głąb jaskini. Dziadek powiedział mi tylko jedno :
-To on , to ten sam wilk , który zabijał naszych braci i siostry ten sam , który nawiedzał Cię w Forever Young mimo , że zgładziliście jego ciało to pół jego duszy przetrwało , jest zbyt słaby by się zregenerować , ale więzi mieszkańców naszej krainy. Nie mogą się uwolnić z tak silnego zaklęcia czarnej magii , jesteś jedyną która przeżyła więc tylko ty możesz ich wyzwolić.
To były jego ostatnie słowa mimo , że był duchem zniknął na wieki straciłam go po raz drugi. Kroczyłam do przodu w ciemności aż w końcu wpadłam do jakiejś dziury. Uderzyłam o kamienne podłoże. Ciemność otaczała mnie z każdej strony , wokół było słychać jęki potępionych dusz w powietrzu roznosił się zapach śmierci. Potworne miejsce. Nie wiedziałam w którą stronę się udać. Na mojej drodze pojawiło się małe światełko , postanowiłam zanim pójść. Dotarłam do ogromnej sali , w jednym z jej kątów spostrzegłam dusze wszystkich mieszkańców krainy. Podbiegłam do nich i uderzyłam w coś jak by niewidzialna bariera. Nie mogłam się do nich dostać. W tłumie dusz wypatrzyłam kilka wilków o znajomych twarzach ,szybko do mnie podbiegły.
Usłyszałam :
-Rapix ... to naprawdę ty córeczko ? Wróciłaś po tylu latach ? -zapytała mnie jedna z wader.
Twarz była mi znajoma to była moja mama.
-Tak to ja ... - wyszeptałam , z moich oczu uroniłam łzę.
-Cóż za wzruszająca scena , wzruszyłem się. -wykrzyczał głos za mną.
-To... Ty , to znów twoja robota ty cholerny padalcu ! - wykrzyczałam.
-Po co te ostre słowa - zaśmiał się.
-Jesteś teraz w moim świecie , więc będziemy grać na moich zasadach , szybko dołączysz do tej swojej żałosnej rodzinki ! -dodał.
Bez chwili zastanowienia ruszyłam do ataku , teraz mogłam go zranić duch przeciw duchowi. Tyle czasu marzyłam by zatopić kły w jego ciele i rozerwać na strzępy. Miałam już do niego dobiec i jednym zgrabnym ciosem powalić na ziemię gdy sama upadłam.
-Nie tak szybko moja droga , mój świat moje zasady ! -krzyknął.
Poczułam ból , jak by mnie coś rozrywało , jakby miliony igieł wbijało się w moje ciało to , że byłam duchem nie oznaczało , że niczego nie czułam. Musiałam się otrząsnąć pomimo bólu. Wstałam i skierowałam wzrok na moje skrzydła , ale ich nie było.
-Urwałeś mi skrzydła ! -wrzasnęłam.
-Hahaha nie tylko to Rapix , nie masz też swoich mocy. Jesteś teraz tylko zwykłym ,bezbronnym nic nie wartym wilczątkiem.-odrzekł z uśmiechem na twarzy.
Podbiegł do mnie i rzucił o ścianę jaskini jak szmacianą lalką. Upadłam , a z moich ust popłynął strumyk krwi.
-Nie ! Dość tego , zrobiłeś tyle zła nie tylko Wietrznej Krainie ,ale i Forever Young , bratałeś się z Lupusami , odbierałeś życie. Możesz zabrać mi skrzydła , moce , ale nie zabierzesz mi moich umiejętności , które znam od szczenięcia!.-krzyknęłam podnosząc się z ziemi.
Podbiegłam do niego i chwytając za kark obaliłam go na ziemię. Teraz ty będziesz zdychał , patrz jak to wilczątko , któremu zabrałeś wszystko wgryza się w twoje marne ciało ! Będziesz konał w agonii ! Jesteś teraz dla mnie marnym ścierwem ! - krzyknęłam patrząc w oczy tego frajera.
Wgryzał się w jego szyję przebijając tętnice , wokół tryskała krew. Byłam w stanie dzikiej furii rzuciłam jeszcze przytomnym basiorem o ścianę , gdzie odbiło się graffiti wymazane jego krwią. Nie ruszał się , zabiłam go i już nie wstanie nigdy. Gdy w końcu dusza tego nędzarza została potępiona na zawsze czar , który więził mieszkańców prysł.
Nie widziałam mojej rodziny tak dawno , wpadliśmy sobie w ramiona.
-Dziękujemy teraz możemy odejść w spokoju.-powiedziała jedna z dusz i wszyscy zniknęli.
Był tylko jeden problem. Byłam strasznie obolała nie miałam skrzydeł ani mocy i nie wiedziałam jak się stąd wydostać. Znów jednak pojawiło się to dziwne światełko , które wyprowadziło mnie z podziemi.
Gdy wróciłam do ciała nadal nie miałam skrzydeł i byłam pokryta krwią , widocznie to co przeżyła moja dusza przeżywało też moje ciało. Podbiegli do mnie Aoime i Scythe . Byli przerażeni moim wyglądem.
Pytali co się stało , a ja odpowiadałam , że się udało. Powiedziałam byśmy już wracali do domu. Skinęli głową i ruszyliśmy w drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz