środa, 24 kwietnia 2013

(Wataha Mroku) Od Meyrin


Aoime mnie obudziła, wiedziałam, że to był czas, więc się nie ociągałam. Wiedziałam, że bogowie są nieraz aroganccy, więc po prostu nic mnie oni nie obchodzili. Większość osób z takimi mocami (niemal wszystkie) są aroganckie, więc dlaczego oni mieliby być inni?
Shadow się spóźnił... Chciałam się z nim zaprzyjaźnić, dobrze by było mieć jakiegoś sojusznika w każdej watasze, ale czasami mam wrażenie, że uważa się za lepszego od innych, czasami.
-No to pokazać Wam, nędzne wilczki drogę do Ludzkiej Postaci? – Zapytał Ares pojawiając się znikąd za basiorem.
-Sam jesteś nędzny!- Głośno odfuknął Scythe, pysk mu się pomarszczył.
Z twarzy Patrona Shadowa zniknął arogancki uśmieszek i pojawił się szok, którego miejsce zastąpiła czysta krnąbrność i złośliwość, a także lekka uciecha., zauważyłam to po jego uśmiechu z dosyć dużą nutą ironii.
-Nie pozwalaj sobie, Shadow'a jeszcze toleruje, bo mam powody ale Ciebie nie NĘDZNY WILCZKU.- Wykrzyczał.
-Chodźcie za mną, pokażę wam drogę.- Powiedział tajemniczo i ruszył naprzód, kompletnie nas ignorując.
Po chwili znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Sprawiało, że odczuwało się tu jakieś ciepło. Jednak jak Ares zawrócił wierzchowca i rzucił na odchodne.
- Idźcie ciągle na wschód, proście o pomoc pegazy, unikajcie gryfów i innych stworów, które czyhają na wasze wnętrzności. Po drodze czeka na was wiele niebezpieczeństw i zagadek. - Uśmiechnął się ironicznie (mam już tego serdecznie dosyć, jak ja bym mu zmyła ten uśmieszek z twarzy gołą pięścią, gdy będę już człowiekiem).
No i sobie znikł, a drogę zastąpił nam centaur. Słodki, pomijając jego minę na twarzy. Mówiła coś w rodzaju : ,,Zgniotę was nędzne robaki!!!" Czy coś w tym stylu.
-Jak śmiecie tutaj przebywać?! -Krzyknął.
-Bo nam się tak podoba. jak Tobie coś nie pasuje to idź do swojej mamusi i się jej wyżal. -Zakpił Shadow i starał się zrobić dumną pozę, chociaż w jego przypadku powinien to robić rzadziej, no bo ile można się tego naoglądać. Zaczęłam podziwiać Aoime za jej cierpliwość.
-Nie pozwalaj sobie nędzniku.- Naprawdę z tymi ,,nędznikami: im się nie nudzi?
-I kto tu mówi o nędzności. Wiesz z kim masz do czynienia? -Zrobił raz jeszcze ( o 2 razy za dużo jak do tej pory spotkania z centaurem) dumną pozę, Aoime westchnęła a Kiche parsknęła śmiechem.
-No jestem bardzo ciekawy.. -Powiedział niemiłym tonem.
-Jestem Synem Skrzydlatej Śmierci i Mroku. Mam wielu kuzynów Dementorów, więc lepiej uważaj, jeśli 'niechcący' na twój ród spadnie epidemia, i będą masowe zgony. -Uśmiechnął się złośliwie. I to miała być groźba?! Powinien się nauczyć jak komuś grozić... Bo na razie jak dla mnie nie brzmi to zbyt strasznie.
-Ty, Ty! -Ryknął centaur i rzucił się na niego. Shadow wystrzelił w górę. Stwór nie zdążył wyhamować i biegł w naszą stronę. Westchnął głośno chcąc pokazać jakie utrapienie z nami ma... Moja przyszła ręka już zaczęła mnie świerzbić. Scythe rzucił się i wbił mu kły w szyję, a Aoime w brzuch. Koniec przedstawienia Shadowa, za jakiś czas pewnie będzie się chwalił, że nas ochronił.
       Patrzyłam jak reszta wilków rzuca się na pół zwierzę trzęsące się w agonii i zostałam w tyle. Nie lubiłam się rzucać na cudzą ofiarę, to tak jakbym sama nie umiała sobie z czymś takim poradzić. Kiedy w końcu im się to znudziło, a Kiche coś szepnęła ruszyliśmy zwartą grupą, a ja śmiertelnie z nudów umierałam. Shadow wziął całą zabawę dla siebie, a teraz zgrywał odważnego.
       Podeszłam do Pegaza, którego jak do tej pory nikt nie zauważył. Zawsze wydawało mi się, że Pegazy są pełne światła i dobra, ale ten był inny.
                     
~Mam dla was zagadkę~ powiedział.
-Dawaj- powiedziałam na głos, a wszyscy oprócz wilków Mroku spojrzeli się na mnie jak na wariatkę.- Przecież on mówi.
-Niby jak, pomieszało ci się w głowie- powiedział Shadow, ale pod wpływem uderzenia od Aoime syknął z bólu.
-Zgadza się on mówi- powiedziała Aoime.- Ja go słyszę, ale mówi tylko do Meyrin, pewnie dlatego, że jako pierwsza go zauważyła.
~Tam gdzie oczy nie sięgają,
Tam gdzie słońce nie dociera,
Było pewne miejsce zwane,
początkiem i końcem tego świata,
Tam się wszystko zdarzyło i tam się wszystko zakończy,
Wy szukacie pewnej groty,
Zobaczycie tam swoje słabości,
I zostaniecie poddani próbie,
Jeśli przegracie- zginiecie,
Jeśli wygracie, pójdziecie dalej."
Zamilkł wciąż wpatrując się w moje oczy. W końcu dodał.
~Poprowadzą was tam potwory. Idźcie ich śladem, zaś pułapkę na was zastawią."
Nie rozumieliśmy.
-Co ma być tą zagadką?- Zapytała Aoime.
Nie odpowiedział. W końcu od nas odszedł i spojrzał wilkom Mroku raz jeszcze w oczy, jakby żałując że coś nie pozwala powiedzieć mu więcej.
                    Był taki piękny, taki mroczny, a jednocześnie taki pełen agonii. Jakby nie chciał być mroczny, jakby nie chciał być odmieńcem. Podeszłam do niego i pogłaskałam go po pysku, a potem zajrzałam w te piękne i głębokie oczy, czarne jak węgiel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz