Shadow się spóźnił... Chciałam się z nim zaprzyjaźnić, dobrze by było mieć jakiegoś sojusznika w każdej watasze, ale czasami mam wrażenie, że uważa się za lepszego od innych, czasami.
-No to pokazać Wam, nędzne wilczki drogę do Ludzkiej Postaci? – Zapytał Ares pojawiając się znikąd za basiorem.
-Sam jesteś nędzny!- Głośno odfuknął Scythe, pysk mu się pomarszczył.
Z twarzy Patrona Shadowa zniknął arogancki uśmieszek i pojawił się szok, którego miejsce zastąpiła czysta krnąbrność i złośliwość, a także lekka uciecha., zauważyłam to po jego uśmiechu z dosyć dużą nutą ironii.
-Nie pozwalaj sobie, Shadow'a jeszcze toleruje, bo mam powody ale Ciebie nie NĘDZNY WILCZKU.- Wykrzyczał.
-Chodźcie za mną, pokażę wam drogę.- Powiedział tajemniczo i ruszył naprzód, kompletnie nas ignorując.
Po chwili znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Sprawiało, że odczuwało się tu jakieś ciepło. Jednak jak Ares zawrócił wierzchowca i rzucił na odchodne.
- Idźcie ciągle na wschód, proście o pomoc pegazy, unikajcie gryfów i innych stworów, które czyhają na wasze wnętrzności. Po drodze czeka na was wiele niebezpieczeństw i zagadek. - Uśmiechnął się ironicznie (mam już tego serdecznie dosyć, jak ja bym mu zmyła ten uśmieszek z twarzy gołą pięścią, gdy będę już człowiekiem).
No i sobie znikł, a drogę zastąpił nam centaur. Słodki, pomijając jego minę na twarzy. Mówiła coś w rodzaju : ,,Zgniotę was nędzne robaki!!!" Czy coś w tym stylu.
-Jak śmiecie tutaj przebywać?! -Krzyknął.
-Bo nam się tak podoba. jak Tobie coś nie pasuje to idź do swojej mamusi i się jej wyżal. -Zakpił Shadow i starał się zrobić dumną pozę, chociaż w jego przypadku powinien to robić rzadziej, no bo ile można się tego naoglądać. Zaczęłam podziwiać Aoime za jej cierpliwość.
-Nie pozwalaj sobie nędzniku.- Naprawdę z tymi ,,nędznikami: im się nie nudzi?
-I kto tu mówi o nędzności. Wiesz z kim masz do czynienia? -Zrobił raz jeszcze ( o 2 razy za dużo jak do tej pory spotkania z centaurem) dumną pozę, Aoime westchnęła a Kiche parsknęła śmiechem.
-No jestem bardzo ciekawy.. -Powiedział niemiłym tonem.
-Jestem Synem Skrzydlatej Śmierci i Mroku. Mam wielu kuzynów Dementorów, więc lepiej uważaj, jeśli 'niechcący' na twój ród spadnie epidemia, i będą masowe zgony. -Uśmiechnął się złośliwie. I to miała być groźba?! Powinien się nauczyć jak komuś grozić... Bo na razie jak dla mnie nie brzmi to zbyt strasznie.
-Ty, Ty! -Ryknął centaur i rzucił się na niego. Shadow wystrzelił w górę. Stwór nie zdążył wyhamować i biegł w naszą stronę. Westchnął głośno chcąc pokazać jakie utrapienie z nami ma... Moja przyszła ręka już zaczęła mnie świerzbić. Scythe rzucił się i wbił mu kły w szyję, a Aoime w brzuch. Koniec przedstawienia Shadowa, za jakiś czas pewnie będzie się chwalił, że nas ochronił.
Patrzyłam jak reszta wilków rzuca się na pół zwierzę trzęsące się w agonii i zostałam w tyle. Nie lubiłam się rzucać na cudzą ofiarę, to tak jakbym sama nie umiała sobie z czymś takim poradzić. Kiedy w końcu im się to znudziło, a Kiche coś szepnęła ruszyliśmy zwartą grupą, a ja śmiertelnie z nudów umierałam. Shadow wziął całą zabawę dla siebie, a teraz zgrywał odważnego.
Podeszłam do Pegaza, którego jak do tej pory nikt nie zauważył. Zawsze wydawało mi się, że Pegazy są pełne światła i dobra, ale ten był inny.
~Mam dla was zagadkę~ powiedział.
-Dawaj- powiedziałam na głos, a wszyscy oprócz wilków Mroku spojrzeli się na mnie jak na wariatkę.- Przecież on mówi.
-Niby jak, pomieszało ci się w głowie- powiedział Shadow, ale pod wpływem uderzenia od Aoime syknął z bólu.
-Zgadza się on mówi- powiedziała Aoime.- Ja go słyszę, ale mówi tylko do Meyrin, pewnie dlatego, że jako pierwsza go zauważyła.
~Tam gdzie oczy nie sięgają,
Tam gdzie słońce nie dociera,
Było pewne miejsce zwane,
początkiem i końcem tego świata,
Tam się wszystko zdarzyło i tam się wszystko zakończy,
Wy szukacie pewnej groty,
Zobaczycie tam swoje słabości,
I zostaniecie poddani próbie,
Jeśli przegracie- zginiecie,
Jeśli wygracie, pójdziecie dalej."
Zamilkł wciąż wpatrując się w moje oczy. W końcu dodał.
~Poprowadzą was tam potwory. Idźcie ich śladem, zaś pułapkę na was zastawią."
Nie rozumieliśmy.
-Co ma być tą zagadką?- Zapytała Aoime.
Nie odpowiedział. W końcu od nas odszedł i spojrzał wilkom Mroku raz jeszcze w oczy, jakby żałując że coś nie pozwala powiedzieć mu więcej.
Był taki piękny, taki mroczny, a jednocześnie taki pełen agonii. Jakby nie chciał być mroczny, jakby nie chciał być odmieńcem. Podeszłam do niego i pogłaskałam go po pysku, a potem zajrzałam w te piękne i głębokie oczy, czarne jak węgiel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz