czwartek, 25 kwietnia 2013

(Wataha Mroku) Od Minsa


Wyprawa jak na razie się udaje. Ciągle atakują nas jakieś potwory. Szliśmy głównie przez las ale gdy przechodziliśmy niedaleko jeziora wyszliśmy z gęstwiny na bardziej otwarty teren. Spojrzałem się za siebie czy jakiś potwór nas nie śledzi bo w tych okolicach można się wszystkiego spodziewać. Ale zamiast potworów zobaczyłem Zefira.
-Cześć Zefir
-Witaj
-Słuchaj czy ty przypadkiem mnie nie śledzisz miałeś zostać na terenach Forever Young.
-Wiem ale nudziło mi się.
-Nudziło Ci się. No trudno zostań już.
-Cieszę się, że mnie nie odsyłasz.
-Ale stawiam dwa warunki.
-Jakie
-Po pierwsze masz lecieć nad nami i wypatrywać potworów. A po drugie możesz jechać mi na ramieniu tylko wtedy gdy się zmęczysz lataniem.
-Więc na pierwszy warunek się zgadzam ale czemu mogę jechać Ci na ramieniu tylko wtedy gdy się zmęcze.
-Bo niektórym wilkom przeszkadza ta twoja paplanina.
-Ano taki jestem.
-Wiem niestety wiem.
-A teraz leć
-Dobrze
Gdy Zefir odleciał odwróciłem się nagle i zacząłem iść w stronę jeziora. Ale coś mnie zmuszało aby tam iść. Próbowałem się powstrzymać ale nie potrafiłem. Kontem oka widziałem jak Scythe, Colo, Matrix i Shadow też idą w stronę jeziora. Nagle ujrzałem syreny, wiec t ich sprawka. Widziałem jak jedna z syren puściła oko do Aoime i zamachnęła się ręką a inne syreny dały nura. Na moje nieszczęście śpiew syren nadal zmuszał mnie do rzeczy których nie chciałem robić. Gdy wskakiwałem do wody widziałem jak Zefir rozmawia z zdezorientowaną Aoime. Ja natomiast razem z innymi samcami płynąłem za syrenami. Płynąc próbowałem siłą umysłu się wyrwać ale syren było chyba z pięć więc co udało mi się wyrwać z pod czaru ich śpiewu to już inna znów mnie oszołomiła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz