Stałem w progu jaskini. Zobaczyłem Shadow’a, Kiche oraz
Aoime. Gdy mnie ujrzała rozpromieniała i lekko się podniosła, ale zaraz opadła
zerkając na Basiora. Pewnie ją speszył, ale dobrze zrobiła, nie ma co się
migdalić przy innych. To co jest pomiędzy nami to nasza sprawa, więc po co się
z tym obnosić?
Zająłem miejsce koło niej;
- O co chodzi?- Spytałem szeptem by zdobyć więcej
informacji.
- Będziemy mieć ludzką postać.- Odparła radośnie.
- Jak to ?
- Pamiętasz jak Ci mówiłam o Nemezis i jej zagadce? No cóż,
wszystkie alfy rozwiązały zagadki patronów, więc możemy ruszyć na wyprawę.
Naszą nagrodą będzie właśnie ludzka postać. - Wilczycy zaczęły błyszczeć oczy.-
Wiesz, kiedyś byłam człowiekiem … ale to stare dzieje. Teraz będę mogła powracać
do mojego wcielenia kiedy tylko zechcę.
- No a ja?- Odpowiedziałem po chwili namysłu. – Nigdy nie
byłem człowiekiem.- Dodałem
- Cóż, każda istota ma gdzieś zapisaną swoją ludzką postać,
czyli jej wygląd jeśli byłaby człowiekiem. Ty też maż swoją. Wkrótce ją
odkryjesz.- Mrugnęła dwuznacznie.
Do jaskini weszła Perrie razem z Sunshine i jakąś nieznajomą
mi wilczycą. Shadow dziwnie na nią spojrzał i przesiadł się jak najdalej od
niej. Aoime podeszła do śnieżnobiałej wadery i wywiązała się rozmowa na temat
watahy światła, ale nie słuchałem uważnie. Zastanawiałem się nad wyprawą oraz
wyglądem mojej ludzkiej postaci. Usłyszałem donośny głos Shadow’a:
Jutro każda alfa ma się stawić na Polanie Pojednania z
trzema wilkami, które sama wybierze. Naturalnie, cała czwórka otrzyma ludzką
postać. - Poczekał, aż do każdego dojdą te słowa, po czym dodał. - Tym akcentem
kończymy. Możecie się rozejść.
Razem z Aoime wymieniliśmy spojrzenia i razem wyszliśmy z
jaskini. Wracaliśmy przez las na tereny mroku. Po drodze spotkaliśmy Minsa …
dawno go nie widziałem. Nie ukrywam, że ten koleś mnie wkurza. Chciałem na
niego ostrzegawczo zawarczeć, żeby nie pozwalał sobie na zbyt wiele, ale Aoime widząc
to trąciła mnie pyskiem. Odpuściłem
sobie. Oczywiście musiała go zapytać o
wyprawę. Świetnie, tylko jego brakowało. Po drętwym dialogu ruszyliśmy do
jaskini. Na miejscu zaprowadziłem Aoime w dalszą część groty, gdzie nikt nie
bywa. Położyłem się w kącie, a ona koło mnie. Pocałowała mnie namiętnie i
soczyście. Pogładziłem ją łapą po plecach i przysunąłem bliżej mnie. Zasnęliśmy
wtuleni w siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz