wtorek, 16 kwietnia 2013

(Wataha Ziemi) od Kiche



Ach, pożegnałam Shadow’a i ruszyłam do siebie. W drodze powrotnej myślałam ciągle o Hekate… przecież ja o niej nic nie wiem a jest moją opiekunką… fajnie.
- Możesz mi powiedzieć chociaż… coś o Tobie, nie wiem… tak abym chociaż mogła powiedzieć, że w 5% cię znam… - Mruknęłam sama do siebie jednak wiedziałam, że Hekate mnie usłyszy i odpowie.
- Jak chcesz… jestem córką Zeusa i Demeter. Nazywano mnie boginią pokuty i zemsty, zemsta jednak była mi zawsze bliższa. Jestem umiłowaną córką mojego ojca, bogowie raczej mnie lubią albo nie narzekają… w skrócie mówiąc czuwam nad sprawiedliwością. – Mówiła to z jakby uśmiechem. Jej głos pełny grozy był teraz miły i ciepły. – Bogini ciemności, widm i innych straszydeł to też ja… A najzabawniejsze jest to, że nawet Cerber mnie słuchał och kochany psiak, pilnowałam bram Hadesu. Masz szczęście bo to ja, Hekate mam największą cześć u Hadesa.
- Aha. Fajnie. – Uśmiechnęłam się. – A co z Deme…
Nie zdążyłam dokończyć. Hekate zniknęła a ja byłam już na własnym terenie. Postanowiłam, że jest już za późno na podróż do Bursztynowego Lasu więc cichutko weszłam do jaskini i ułożyłam się pod mapą Forever Young. Nagle znalazłam się w Bursztynowym Lesie nie wiedziałam jakim cudem, wiatr nucił starą piosenkę którą  uczył mnie Szaman kiedy byłam szczenięciem. Zobaczyłam wtedy Cerbera zbliżającego się do mnie, trzy głowy patrzyły na mnie z uwagą, jakby chciały poznać czy mam pokojowe zamiary.. ale co ja tu do cholery robię? Pies okrążył mnie trzy razy i jedna głowa powiedziała:
- Witaj Kiche, jestem posłańcem Hekate.
- Domyśliłam się. – Dziwne było to, że kilka godzin wcześniej zapytałam się Bogini o jej przeszłość a teraz spotykam Cerbera, gdyby nie powiedziała, że ten pies ją naprawdę lubił – zaatakowałabym. – Czego chcesz?
- Coś na początku dało Ci duszę, napisało pewne cyfry na Twoim sercu. Jest z Tobą od chwili poczęcia, patrzy na ciebie i daje Ci podpowiedzi… co to są za cyfry i co to za stworzenie?
Ocknęłam się. Leżałam w jaskini a promień słońca padł pod takim kątem, że zaczął mnie oślepiać.
- Trudniejszej zagadki nie było? – Zaśmiałam się z Hekate. – Coś kiepsko szefowo.
- Uważaj, bo możesz jeszcze nie zdać testu. - Odpowiedziała ironicznym głosem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz