Shadow , Aoime i Kiche przywrócili mi skrzydła wypowiadając zaklęcie. Cieszyłam się , że znów je mam.
Przespałam noc w jaskini watahy mroku . Ktoś obudził mnie nad ranem to był Cole.
Przywitał mnie ze zdziwieniem na twarzy.
-Coś nie tak ? -zapytałam.
-Nic Ci nie jest ? -zapytał z przerażeniem basior.
-Hmm raczej nie -odrzekłam z uśmiechem.
-A dlaczego pytasz ? Martwisz się o mnie ? -dodałam.
-No wiesz ciężko byłoby się nie martwić widząc kogoś całego umazanego we krwi.-odparł.
-Ouu no tak...-odrzekłam.
-Powinnam już chyba iść , nie jestem tu mile widziana sądząc po twarzy innych wilków.-dodałam.
Wybiegłam z jaskini i pobiegłam na tereny powietrza , usiadłam nad jeziorem i faktycznie było się o co martwić. Moje dotychczas śnieżno białe futro było posklejane od krwi tego padalca. Wzięłam szybką kąpiel i usiadłam w jaskini. Po chwili odwiedził mnie Shadow wraz z Kiche.
-Dobrze się już czujesz ? -zapytali wspólnym głosem.
-Tak już lepiej , dziękuję za skrzydła. -odrzekłam z uśmiechem.
-Cieszę się.- odpowiedział basior.
Kiche i Shadow odwrócili się chcąc wyjść z jaskini , gdy zawołałam :
-Shadow.
-Tak ? -zapytał.
-Jest jeszcze jeden problem.-odrzekłam.
-Jaki ? -zapytał basior.
-Nie tylko zabrano mi skrzydła , ale i moce.-odpowiedziałam ze smutkiem.
-Jak to ?! -przestraszył się basior powietrza.
Milczałam i skłoniłam głowę ku ziemi.
-Jakoś Ci pomożemy-powiedziała pocieszająco Kiche po czym wraz z Shadowem gdzieś się ulotnili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz