Obudziła mnie Aoime mówiąc ,że czas
ruszać. Aoime prowadziła nas na Polanę Pojednania gdzie była zbiórka.
Shadow się spóźnił, gdy w końcu się zjawił jego towarzysz wszystko nam
wyjaśnił. Scythe jak zawsze miał jakieś ,ale,,. Tym razem nie przypadło
mu to ,że Ares powiedział coś nie tak. Wkurzał mnie ten gość. Gdy
wreszcie wyruszyliśmy ja maszerowałem na końcu. Gdy wyszliśmy poza
tereny Forever Young spotkaliśmy centaura. Nie był on przyjaźnie
nastawiony więc po krótkim czasie rozgorzała walka. Ja nie atakowałem
go, mi on nic nie zrobił więc za co miałem go zabić. Gdy centaur padł
Meyrin spotkała pegaza który miał dla nas kolejną zagadkę
-Tam gdzie oczy nie sięgają, Tam gdzie słońce nie dociera, Było pewne miejsce zwane, początkiem i końcem tego świata, Tam się wszystko zdarzyło i tam się wszystko zakończy, Wy szukacie pewnej groty, Zobaczycie tam swoje słabości, I zostaniecie poddani próbie, Jeśli przegracie- zginiecie, Jeśli wygracie, pójdziecie dalej. Zamilkł na chwile po czym dodał: -Poprowadzą was tam potwory. Idźcie ich śladem, zaś pułapkę na was zastawią Dla mnie nie miało to sensu. Wilki spojrzały po sobie poczym na pegaza który odchodził w las. Po tej rozmowie ruszyliśmy dalej. |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz