Poszłam sobię na króciutką przechadzkę po
terenie nagle przed wodospadem zobaczyłam leżącą na ziemi Centurię.
Szybko do niej podbiegłam. Gdy byłam przy niej zobaczyłam że śpi.
Zaczęłam ją budzić ale nic...Tak się martwiłam. Szukałam pomocy. Nigdzie
jej nie było...Gdy błyskawicznie przybiegłam na miejsce wilków akurat
żadnego nie było. Musieli wybrać się na polowanie AKURAT TERAZ?
Przybiegłam zpowrotem do Cenutri. Wzięłam ją na grzbiet i zaprowadziłam
do jaskini. Czekałam tam na pomoc. Nikt nie przychodził.
-GDZIE ONI SĄ?-Nie było ich widać już pare godzin. -GDZIE NO GDZIE? Nagle ujrzałam coś błyszcząego się w krzakach. Był to ptak. Piękny błyszczący Ptak. Nagle do mnie powiedział: -Centuria zemdlała przez Blask Śnieżnego Pegaza. Przybył do nas z dalekich krajów. Stworzenia które są przy nim omdlewają z powodu światła. Jeśli jej nie obudzisz może zginąć! -Jak mam ją obudzić? -Właśnie dla tego do ciebie przyleciałem. Urwij moje piórko. -Nie! Ty masz takie ładne. Jak oderwę to nie będziesz mógł latać. -Wiem...ale zostałem do tego stworzony. -No dobrze... -Teraz musisz czekać na pełnię. Ma być dzisiaj w nocy. Jeśli nie dasz rady dzisiaj Centuria umrze. Musisz położyć na nią moje piórko i wyciągnoć ją nad jezioro letniej bryzy. - Ale to daleko. - Wiem. Dasz radę? - Oczywiście że dam! -Następnie pokrop ją wodą z jeziora. Gdy wybije pólnoc ona się obudzi. Ale uważaj o tej godzinie przelatuje nie daleko pegaz. NIE MOŻESZ SIĘ NA NIEGO PATRZEĆ! A teraz żegnaj.-odpowiedział ptak i umarł. Dlaczego? Tego się nie dowiem... Prawie przed północą byłam na miejscu. Centuria leżała na ziemi na niej piórko i była już pokropiona wodą z jeziorka. Wybiła północ. Patrzę w niebo. Nie nie było widać śladów pegaza. Uff...nagle centuria zaczęła się budzić. Podbiegłam do niej. -Centuria? Słyszysz mnie? -Tak... - Co ci się stało? - Zapytałam się. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz