Byłem zły. Po prostu zły na siebie.
Nie oparłem się uroku syren, kiedyś z takowymi kręciłem ale stwierdziłem że są za brzydkie dla mnie... Nie ważne.
Zbliżał się wieczór, jeśli można to tak nazwać. Nie miałem zamiaru siedzieć na warcie więc poszedłem się przejść.
Teraz wiem że będę bronić mojej grupy. Byłem obojętny wcześniej ale teraz by się przydało ruszyć swe dupsko i coś zrobić.
Chodziłem między suchymi, zniszczonymi drzewami. Nie było odznak życia kiedy bardziej wgłębiałem się w las. Tylko zapach śmierci, padliny. I ciemność. Kompletna pustka.
Nie wiem kiedy to się stało, ale poczułem się pusty w sobie, osamotniony i nic nie warty. Przybliżyłem pysk do ziemi, i przymknąłem oczy. Nie wiem co się dzieje ze mną. Nie wiem.
Otworzyłem oczy. Światło mnie oślepiło i po chwili zniknęło. Co to ma być? To jakaś zabawa? Nie wiem.
Zacząłem się rozglądać. Byłem w 'innym świecie' . Drzewa które były przed chwilą zniszczone i stare, teraz były piękne, młode i rozłożyste. Las w którym byłem tętnił życiem i młodością. Tu sarna jadła trawkę, tam dzik coś tam robił w krzakach. Niebo nade mną było niebieskie i czyste a wcześniej było czarne i ponure.
,,Co to kurde, ma być?! "-pomyślałem zirytowany. ,,To jakaś chora zabawa" -dodałem w
duchu.
Usłyszałem ryk. To było dziwne bo las wyglądał na pozornie bezpieczny, zacząłem się rozglądać co wydało ten dźwięk.
To był hmm.. właśnie co to było?
Stwór miał czerwone oczy, dwa rogi na głowie i jeszcze jeden na nosie. Ogon miał puszysty jak wiewiórka.
Istota była średniej długości i grubiutka.
To 'coś' rzuciło się na mnie, ominąłem go a ten wściekły na mnie plunął. Wydzielina poleciała na oczy i nic nie wiedziałem. Kiedy zdarłem ją sobie z paczałów, las był taki sam przed 'metamorfozą'. Brzydki, stary, ponury. Dziwne.
Wróciłem do obozu, wilki siedziały na swoich miejscach, gawędziły, robiły zwykłe rzeczy. Nie zauważyły tego dziwnego zajścia, które doświadczyłem. No cóż może to i lepiej? Podbiegłem do Kiche ta siedziała sama z dala od wszystkich.
-Kiche?
-Mmm? -mruknęła, a ja usiadłem obok.
-Może zrobimy sobie szczeniaki? -Zapytałem rozbawiony. Ta spojrzała na mnie z błyskiem w oku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz