niedziela, 21 kwietnia 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

Zastałam Kiche w szmaragdowym borze, opowiedziałam jej o swojej zagadce i o całym zamieszaniu. Zakończyłam opowieść słowami:
- Wiem, że Ty i Shadow wiecie o co w tym chodzi.
Wadera parsknęła śmiechem.
- Pewnie, że ja wiem ... znaczy ja może nie ale Hekate coś na pewno...
- Chodźcie do mnie. - Shadow mruknął.
- Najpierw coś muszę załatwić. - Rzuciła Alfa Ziemi i pomknęła w przeciwnym kierunku.
Westchnęłam i rzuciłam błagające spojrzenie Shadow'owi.
- Może pójdziemy do Twojej jaskini, by zwołać pozostałe alfy?
Skinął nieznacznie głową (Chociaż założę się, że chciał rzucić jakąś chamską uwagę), obrócił się i ruszył na tereny Powietrza.
Gdy dotarliśmy, wilków powietrza nie było, Shadow mruknął coś, że wysłał ich na polowanie, czy coś takiego. Siedziałam w ciszy, a on komunikował się z innymi alfami. Nagle zaświtała mi pewna myśl, przecież Scythe będąc moim partnerem, także powinien tu być.  Postanowiłam się z nim skontaktować.
- Scythe, gdzie jesteś? Musisz przyjść jak najszybciej do jaskini powietrza!
- Aoime? Czy to Ty? Jak to możliwe?
 -Tak, to ja Skarbie. Jesteś moim partnerem, czyli awansowałeś na alfę watahy mroku. To oznacza, że od teraz możemy się mentalnie porozumiewać.
Wszystko potwornie się dłużyło. W końcu do jaskini wpadła Kiche.
 - Co tak długo? - Zapytał Shadow.
- Opiekun - wariatka. Nie ważne. - Mruknęłam zadowolona. 
Opowiedziała nam o Hekate, o tym, że żeby zdobyć ludzką postać, potrzebny nam opiekun Shadow'a oraz o wyprawie. Hm, brzmiało nieźle. Kończyła opowiadać, gdy do jaskini wpadł Scythe.
Uśmiechnęłam się promiennie, ale nie podbiegłam, ze względu na Shadow'a. Nie lubiłam przy nim okazywać miłości, w jakiś sposób mnie to peszyło. A może po prostu się bałam jego krytyki? To śmieszne. Przecież nie powinnam się go bać, a jednak... Było w nim coś całkowicie dzikiego.  Może dlatego Kiche go pokochała?
Scythe zajął miejsce obok mnie, powtórzyłam mu wszystko, co chwilę zerkając na Kiche, jednak ta nie wyłapała żadnego błędu.
Do jaskini wpadła Perrie, Sunshine i jakaś dziwna, śnieżnobiała wilczyca.
Shadow dziwnie zareagował na tą nową, speszył się i usiadł jak najdalej od niej.
Podeszłam do niej i spojrzałam prosto w oczy, po czym zapytałam wyraźnie.
- Kim jesteś?
- Nazywam się Oris i... jestem alfą Światła.
Co? Jak to? Przecież Nikita była alfą Światła, to nieludzkie.
- Nie możesz być alfą Światła. Gdzie jest Nikita?!
- Sama chciałabym wiedzieć.
- Nie ważne, siadaj. Później to wyjaśnimy. Skoro twierdzisz, że jesteś alfą, dostałaś swojego opiekuna i rozwiązałaś zagadkę, tak?
- Tak. - Wypowiedziała te słowa zgaszonym szeptem.
Kiwnęłam głową i zwróciłam się do Shadow'a.
- Skoro Ares wie, jak znaleźć drogę do Stwórcy, mógłby zaprowadzić nas i wilki, które wybierzemy do niego? Proponuję jutro, o świcie na Polanie Pojednania.
- Sądzę, że jest to realne. - Podniósł się i zaczął mówić donośnym tonem. - Jutro każda alfa ma się stawić na Polanie Pojednania z trzema wilkami, które sama wybierze. Naturalnie, cała czwórka otrzyma ludzką postać. - Poczekał, aż do każdego dojdą te słowa, po czym dodał. - Tym akcentem kończymy. Możecie się rozejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz