Gdy wyszliśmy z lasu wszyscy zobaczyli
świątynie. Cała była pozłacana i w ogóle. Weszliśmy do środka.
Maszerowaliśmy korytarzem i nagle wszyscy usłyszeli trzask ze ścian
zaczęły wysuwać się ostre kolce. Aoime krzyknęła abyśmy krzyczeli.
Wszyscy zaczęli biec. Gdy korytarz się skończył zobaczyłem tron a na nim
jakiegoś starego człowieka.
-Witajcie kochani. Czekałem na was-powiedział miłym głosem Spojrzał na alfy i kazał im wypowiedzieć rozwiązanie zagadki. Zaczął od Shadowa. Gdy wszystkie alfy wypowiedziały rozwiązanie staruszek uniósł ręce ku górze a wszystkie wilki zaczęły się pokrywać złotawą aurą. Było to przyjemne uczucie. Zanim wyszliśmy z sali stwórca przestrzegł nas aby wypróbować swoją nową postać dopiero w naszej krainie. Wspomniał także abyśmy w drodze powrotnej trzymali się chochlików i , że mamy wracać inną drogą po czym wskazał drzwi. Gdy wyszliśmy ze świątyni czekały na nas chochliki i Zefir. Zefir gdy tylko mnie zobaczył wzbił się w powietrze i wylądował mi na ramieniu. -Wreszcie. -Ano mi też się to dłużyło. -Dam ci pewną radę co do chochlików. -Mów -Uważaj na nie. Ktoś musie mieć je na oku. One często płatają figle nie zawsze śmieszne czy miłe. -Nie bój się. -A mam takie pytanie. -Pytaj Zefirze. -A czy mógłbym w drodze powrotnej ciągle jechać ci na ramieniu. -No nie wiem. -Proszę -A co mi szkodzi. Możesz -To fajnie. -Ale mam jeden warunek -Wiem mam być cicho -Nie, polubiłem nawet tą twoją paplaninę. Masz natomiast zmienić swoje podejście do moich przyjaciół. -Co masz na myśli. -Nie możesz być chamski. Weźmy na przykład twoje zachowanie względem Lov -Kto to ta Lov -To ta wilczyca która chciała ze mną trenować. -I tak nie może z tobą trenować. Po treningach owszem możecie sobie robić co chcecie ale treningi to sprawa która dotyczy tylko ciebie i mnie. -No niech ci będzie. Ale jeśli będzie przychodziła pod koniec treningów to masz być miły. -Niech już będzie. Maszerowałem w środku grupy więc Aurora która polubiła Zefira przyszła sobie pogadać. -Cześć chłopaki -Cześć-wyrwał się Zefir -Widzę, że się polubiliście-powiedziałem -Tak-odpowiedziała Aurora Maszerowałem milcząc i słuchając rozmowy Aurory i Zefira. -A ty Mins czemu tak milczysz? Spytała Aurora -Taki jestem. -Aurora dobrze Ci radzę nie próbuj go zmieniać. Ja próbowałem i nic nie wskórałem.-powiedział Zefir -Aha dobra musze iść. Aurora odbiegła a ja z Zefirem milczeliśmy. Zaczęło się ściemniać a chochliki przyspieszyły kroku. Wyglądały jakby się czegoś bały. Jednak jest możliwość, że chcą sobie z nas pożartować. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz