wtorek, 9 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Rapix

Aoime i Scythe zachowywali się jak rozbawione szczeniaki , dobrze się bawili , cieszyło mnie to. Zaatakował nas niedźwiedź , Scythe stanął w naszej obronie i niedźwiedź szybko padł. Wraz z nastaniem świtu dochodziliśmy do mojej krainy , miejsca gdzie spędziłam dzieciństwo , no może małą jego część. To nie była jednak ta sama Wietrzna Kraina , była jej całkowitym przeciwieństwem. Całą naszą trójką ruszyliśmy dawną ścieżką , ja prowadziłam. Nie było jednak wcale łatwo przez nią przejść , dookoła pełno było szczątków wilków , które niegdyś wiodły tu szczęśliwe życie. Popatrzyłam na Aoime i Scytha , na ich twarzach nie widniał już promienisty jak słońce uśmiech , zapadła głucha cisza. Rozpoznawałam miejsca gdzie niegdyś bawiłam się z przyjaciółmi. Szepty w mojej głowie zaczęły mówić coraz głośniej i głośniej , zaczęłam biec przed siebie zostawiając w tyle Aoime i Scytha. Dobiegłam do jaskini , gdzie po raz ostatni widziałam moją rodzinę żywą. Usiadłam na brzegu i spostrzegłam postać wilka , znałam ją to był mój dziadek.
W tym samym momencie dobiegli do mnie Aoime i Scythe. Pytali :
-Rapix co się stało ?
Ja jednak nie odpowiadałam , nie dowierzałam własnym oczom , jak to możliwe , że on żyje ? Pytałam w myślach. Dziadek spojrzał na mnie i rzekł :
-Powróciłaś , czekaliśmy wiele lat ... wiele lat w cierpieniach.
-Jak to możliwe , że żyjesz ? - Zapytałam ze zdziwieniem.
Spojrzałam na Aoime i Scytha patrzyli na mnie jak na wariatkę , czyżby go nie widzieli ? Przecież stał tuż przed nimi. Aoime zapytała :
-Rapix , czy wszystko dobrze ?
Nie odpowiedziałam. Dziadek spojrzał na mnie i powiedział :
- Ja nie żyje Rapix. Wszyscy nie żyją. Udało mi się wyrwać z pod zaklęcia , które więzi dusze wszystkich tych nieszczęśników , którzy polegli w bitwie o tę krainę. Rzucił to zaklęcie jeden z wilków śmierci , ten sam , który zabił twoich rodziców.
-Przecież on został już dawno zgładzony , o co tutaj chodzi ? - zapytałam.
-Pomóż nam Rapix ... pomóż nam . -Wyszeptał dziadek , wydawało się , że zaczął słabnąć.
-Jak mam to zrobić ? - zapytałam.
-Śmierć wystawia Cię na próbę , to nie przypadek , że jesteś tutaj z Aoime i Scythem , wszystko było z góry zaplanowane. Musisz wkroczyć do świata podziemi i stoczyć walkę , tylko Aoime i Scythe mogą Cię tam wysłać.- Odpowiedział tajemniczo.
Aoime była zaniepokojona faktem , że gadam sama do siebie. Musiałam wyjaśnić im wszystko.
-Muszę im pomóc . Wyślijcie mnie tam proszę.- powiedziałam kierując wzrok w stronę wilków.
Nie wzięli mnie chyba na poważnie dlatego tuż za moimi plecami ukazał się dziadek , wtedy już wszyscy go widzieli.
-Rapix , ale to może być niebezpieczne. - powiedział z niepokojem Scythe.
-Tak wiem , ale nie mam nic do stracenia. - odpowiedziałam wychylając się  znad klifu i patrząc na zniszczoną krainę.
-Dobrze , pomożemy.- Odrzekła Aoime.
Oba wilki mocno skupiły się nad zaklęciem dzięki , któremu będę mogła zejść do świata podziemia.
Poczułam się słabo i upadłam na ziemię. Nie czułam już mojego ciała , byłam teraz tylko ulotnym duchem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz