Obudziłam się o świcie, ogarnęłam się i ruszyłam na Polanę. Byłam pierwsza, rozejrzałam się dookoła i w sumie uświadomiłam sobie swoją głupotę. Niby gdzie mamy siedzieć? Po turecku na mokrej trawie czy stać? Stuknęłam się w głowę.
"Ao, ty idiotko" - westchnęłam w duchu i poszłam w stronę wodospadu, którego wody całkowicie się rozmroziły. Przełożyłam lianę na bok, a za nią był mały okrągły stół z litego drewna i siedem krzeseł. Idealnie. Uśmiechnęłam się lekko i przetarłam go ręką. Nie pozostało mi nic innego, jak czekać. Pierwsza przyszła Oris, później Kiche, Nammina i w końcu Shadow. Brakowało Alexa i Accil.
Przywitałam ich zwyczajnym "dzień dobry" i lekko kiwnęłam głową, zasiedli do stołu.
- Kogo brakuje? - mruknął poirytowany Shadow, Kiche okryła ich ręce, a ten spojrzał jej w oczy z czułością i odrobinę złagodniał.
- Accil i Alexa. - odrzekłam.
Nie powiem, musieliśmy odczekać dłuższy moment, zanim pojawił się Alex.
- Mocno jestem spóźniony? - zapytał beznamiętnie.
- I tak nie ma jeszcze Accil. - oznajmiłam.
- A kto jej przekazywał? - burknął Shadow.
- Teoretycznie ja, ale nie czułam z nią więzi.
- Czyli możemy zaczynać bez niej. - powiedział z naciskiem.
- Co jest właściwie celem dzisiejszego spotkania? - zapytała Oris.
- Długo nad tym myślałam i chciałam zawrzeć oficjalny pokój między watahami. - w pozycji już stojącej, patrzyłam wszystkim w oczy, doszukując się jakieś oznaki.
- Może być. - mruknął Shadow.
- Wszyscy się zgadzają? - kiwnęli zgodnie głowami i odpowiedzieli twierdząco.
- Dobrze, a więc ktoś wie, co się dzieje z Accil i watahą burzy? - wszyscy milczeli.
Nagle wpadł zdyszany Brisinger i zmieszany burknął coś na wzór "przepraszam".
- O co chodzi? - spytałam.
- Posłałam go, żeby sprawdził, co się dzieje z burzą. - przemówiła Nammina.
- No właśnie. Nie ma nikogo. Jaskinia wygląda na dawno pustą. - wydyszał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz