poniedziałek, 14 października 2013

(Wataha Wody.) Od Elnann.

Gdy wybiegałam z Jaskini Zagubionych Dusz, towarzyszyło mi niejasne uczucie, że jestem przez kogoś obserwowana, ale miałam tyle spraw na głowie, że nie zwróciłam na to większej uwagi. Na pewno jakiś wilk kręcił się w pobliżu, normalka. Obecnie miałam ważniejsze rzeczy do roboty, a przede wszystkim musiałam dowiedzieć się o co chodzi z Hebi. Po pierwsze musiałam wrócić do swojej groty i mieć chwilę spokoju. Wyczerpana, od razu wskoczyłam do mojego jakże wygodnego łóżka i pomimo strasznego zmęczenia spróbowałam się skoncentrować. Hebi mogła być w niebezpieczeństwie i tylko ja mogłam jej pomóc, a w tej chwili to było duuużo ważniejsze od snu. Ułożyłam się wygodnie na wznak i zamknęłam oczy. Pomyślałam o Hebi, o jej emocjach, myślach, zapachu, wyglądzie i czułam, że z każdym przywoływanym wspomnieniem jestem coraz bliżej jej umysłu, gdy w końcu natrafiłam na barierę, która mnie blokowała. Ściągnęłam brwi próbując przypomnieć sobie jakiś ważny szczegół, który pozwoliłby mi się przez nią przebić. Zegarek. Pomyślałam i wyobraziłam sobie muzykę, która z niego płynęła. Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy to wszystko skojarzyło mi się z rozmową telefoniczną. W moich myślach rozbrzmiewała melodia "LACIE", którą wysyłałam do Hebi, by zbić tarczę chroniącą jej umysł przede mną. Poczułam, że zasłona pękła, ale wciąż jej nie słyszałam.
~Hebi? ~ zapytałam w ciszę po drugiej stronie mojej "słuchawki", ale nie usłyszałam odpowiedzi.
~Hebi, bachorze! Wiem, że tam jesteś! ~ krzyknęłam, coraz bardziej zdenerwowana.
~Elnann?! Ty... Ty mnie słyszysz? ~ usłyszałam cichy głos Hebi. Nareszcie. Odetchnęłam z ulgą.
~Nie, po prostu lubię powtarzać twoje imię, bo mi się podoba... ~ mruknęłam z ironią.
~Koń by się uśmiał! Jak możesz mnie słyszeć? To niemożliwe!
~Nie ma na to czasu! Nie utrzymam kontaktu zbyt długo... Powiedz co się dzieje zanim Gilber... ~ urwałam, zaskoczona tym co chciałam powiedzieć. ~ Zanim komuś coś się stanie!
~Inferno, Pusta Dusza, z którą mam układ przejęła moje ciało żeby pobawić się z wami w egzekucję! ~ powiedziała.
~Dobra, mam mało czasu, ale nie streszczaj aż tak... ~ było mi coraz ciężej, a moją głowę wypełniał ból. To był wielki wysiłek, zasłona była zbyt mocna.
~Może ty masz więcej czasu, ale Inferno nie lubi czekać! ~ dodała.
~Słyszy nas? ~ spytałam cicho.
~Myślę, że nie...
~Dobra! Po pierwsze - co ty cholerna idiotko zawarłaś kontrakt z Ddmonem?! ~ teraz byłam już na serio wkurzona i w dodatku czułam jakby miała mi zaraz pęknąć głowa.
~Nie kontrakt, tylko układ i nie z demonem, tylko z Pustą Duszą! Potem wyjaśnię!
~Nie ważne. Po drugie, jak ją powstrzymać przed... Co ona właściwie chce zrobić? ~ traciłam koncentrację, zaciskając zęby z bólu.
~Cholera wie! Na pewno nic dobrego, ale prędzej czy później pewnie wam powie, jak na dobrego psychola przystało! ~ wymamrotała Hebi. 
~Więc jak? ~ Zapytałam ostatecznie, łapiąc się za głowę. Myślałam, że zaraz zwariuję z bólu.
~Muszę pomyśleć... Wyjawiła mi to kiedyś, ale... ~ zawahała się. ~ To też nie było nic dobrego.
~Tracę kontakt... Hebi, połączę się z tobą znowu za jakieś 12 godzin! ~ Nie mogłam tego dłużej wytrzymać i nagle urwałam kontakt. Pozbawiona wszelkich sił padłam bezwładnie na poduszkę i zapadłam w głęboki sen, który stłumił rozrywający ból w mojej głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz