~ Mógłbyś przekazać Alfie Ognia i Powietrza, żeby jutro stawili się rano
na Polanie Pojednania? Planuję zebranie. Ja zajmę się resztą Alf.
~ Okej. ~ Odpowiedziałem Aoime mentalnie.
Ponieważ spotkanie miało być jutro rano postanowiłem pójść jeszcze do miasteczka się rozejrzeć czy Grimalkin nie wrócił.
Nie myśląc wysłałem wiadomość do Shadow'a i Namminy.
~ Stawcie się proszę jutro rano na Polanie Pojednania. To pilne.!
Ruszyłem szybkim krokiem przed siebie.
Po drodze do wpadłem na Brisingera.
- Witaj. - Powiedział.
-Cześć. Znów po torbę i butelki?
-Bingo. A ty w jakim celu idziesz do ludzi?
-Muszę wyrównać z kimś rachunki. - Mruknąłem.
-Rozumiem.
Doszliśmy
na miejsce.
Zacząłem czujnie rozglądać się dookoła szukając przebłysku srebrnych włosów. Bris podszedł do jakiegoś stoiska i kupił butelki. Kiedy ruszyliśmy dalej odezwał się.
-Coś się stało?
-Nic takiego. - Odpowiedziałem rozkojarzony.
Uwagę mojego towarzysza przykuła jakaś torba więc podszedł i kupił ją od razu.
-Możemy wracać? - Spytałem. Brak obecności Grimalkina trochę mnie zawiódł.
-Tak. Mam już wszystko.
Skierowaliśmy się z powrotem do FY. Po drodze wilk Ognia znów mnie wypytywał czy wszystko okej ale zbyłem go machnięciem ręki. Od zajścia w miasteczku byłem jakiś nieswój. Skrzywiłem się nieznacznie.
Na koniec pożegnaliśmy się i każdy poszedł do siebie.
Dość wrażeń na dzisiaj. Przemknąłem niepostrzeżenie do mojej groty, zwaliłem się na łóżko i zasnąłem.
Następnego rana po przebudzeniu się ogarnąłem się szybko i w postaci wilka pobiegłem na Polanę. Wszyscy już tam byli. Szlag...
Zmieniłem się z powrotem w człowieka i przetarłem ręką oczy.
- Mocno jestem spóźniony.? - Zapytałem bez emocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz