niedziela, 13 października 2013

(Wataha Powietrza) Od Rena

Nie mogłem uwierzyć własnym oczom,gdy zobaczyłem biegnącą w postaci wilka Elnann.Mrugnąłem kilka razy dla pewności,ale ona nie zniknęła.Dla bezpieczeństwa wycofałem się w stronę drzew,nie chcąc zostać zauważonym.Powęszyłem jeszcze chwilę w powietrzu żeby mieć pewność,że to naprawdę ona i się nie myliłem.Niemal,że od razu wychwyciłem jej zapach,który przywodził na myśl truskawki. Kiedy w końcu zniknęła,w oddali otrząsnąłem się i zdałem sobie sprawę z tego,że zaczynało już się ściemniać.Z westchnięciem podniosłem swój szanowny zad i powlokłem się do Jaskini Czterech Wiatrów. Ledwo mogłem ścierpieć myśl,że miałbym być jakimś zakichanym wojownikiem nad którym stoi Alfa. Dreszcz przeszedł mnie po plecach.Warknąłem gardłowo,gdy moim oczom ukazała się jaskinia.Musiałem zmusić się siłą woli,żeby tam wejść i stać się żałosnym,zwyczajnym wilkiem.W swojej watasze w Niemych Górach byłem Alfą,a tu miałem być jakimś marnym wojownikiem.Doprawdy żałosne.W tej jednej chwili nienawidziłem tej cholernej starszyzny, przez którą musiałem się tu upokarzać.I wszystko po to żeby dopełnić jakiejś cholernej Unii,która miała utworzyć nową watahę w moich rodzinnych górach.Zacisnąłem zęby,kiedy przekroczyłem wejście i pomyślałem o jedynej rzeczy,która mnie jeszcze trzymała.O tym,że kiedy nadejdzie czas znów będę Alfą i nigdy więcej nie będę musiał się tak kajać.No i jeszcze ta dziewczyna...Kiedy już wszystko się uda,a uda się na pewno,bo taki jest nasz obowiązek :Mój i jej, będę miał ją u boku.
Moje marzenia przerwał warkot,który wydał z siebie czarny,skrzydlaty wilk stojący przede mną.
-Kim jesteś i co robisz na moim terenie?!-Warknął,przybierając bojową pozycję.Uśmiechnąłem się w myślach.Gdybym mógł,chętnie spróbowałbym mu roztrzaskać ten jego pewny siebie pysk.Ale NIE MOGŁEM,jak na razie.
-Chcę dołączyć do twojej watahy-odpowiedziałem zmieniając się w człowieka-Alfo.-dodałem przez zaciśnięte zęby.Wilk też zamienił się w człowieka i spojrzał na mnie ostro.
-Ah,tak? Pytanie,czy się nadajesz.-mruknął,nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nie przekonasz się jeśli mnie nie przyjmiesz-warknąłem trochę zbyt niegrzecznym tonem.
-Zobaczymy.Tam jest twoja grota.-Wskazał mi wejście i odwrócił się obojętnie-A,jeszcze jedno.-przypomniał sobie,nie odwracając się.-Bądź grzeczny,bo niekiedy złe zachowanie może słono kosztować-syknął i odszedł.
Skrzywiłem się.Do tej pory nikt nie śmiał mówić do mnie takim tonem! Mocno zacisnąłem pięści,żeby powstrzymując się przed rzuceniem mu się do gardła i wszedłem do groty.Musiałem pogodzić się z tym,że tutaj to nie ja byłem Alfą.
-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz