"Cholerna Elnann!" pomyślałam "Oby to usłyszała. Po ch... jej te informacje?"
Nie miałam czasu się zastanawiać.
Musiałam wracać do Watahy.
Miałam pewność, że nikt się nie stęsknił, ale to czy się przydam to inna sprawa.
Ostatni raz spojrzałam na czyste niebo nad Polaną Pojednania.
***
-Siema! - rzuciłam na wejściu.
Nie miałam czasu ani ochoty żeby się zastanawiać jak bardzo było to nietaktowne względem sytuacji.
Szybkim krokiem skierowałam się w stronę swojej groty.
Pochyliłam się nad skrzynią obok posłania. Chwile w niej grzebałam, aż w końcu wyczułam palcami miecz. Wyciągnęłam katanę.
"Jak to jest, że ten miecz nigdy nie jest zimny jak normalna stal?"
To nie była normalna stal. Miecz został wykuty parę wieków temu z meteorytu, który spadł na Ziemię.
Miał całe setki właścicieli, jeszcze tak niedawno należał do mojego brata. Teraz jest mój.
Teoretycznie, dopóki poprzedni właściciel żyje, nie powinnam choćby
trzymać tej katany bez ryzyka stracenia zmysłów albo życia (nie wiem co
gorsze).
Teoretycznie. "Tsuki no Namida jest połączona z aktualnym właścicielem
więzami krwi". Ten kto projektował tę zasadę chyba nie pomyślał o
jednym. Uśmiechnęłam się do siebie gorzko.
"Bracie, w naszych żyłach płynie bardzo podobna krew..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz