Obudziłam się na zimnej trawie.Kurde...Znowu odpłynęłam po połączeniu się z Hebi.No cóż...Zdarza się.Zwłaszcza po takim wysiłku psychicznym,kiedy moja moc została do resztek zużyta-Potrzebowałam czasu na regenarację. Westchnęłam,czując skurcze w żołądku,który dopominał się o jego zapełnienie.Wstałam powoli,chcąc zmienic się w wilka,gdy zatrzymał mnie znajomy głos:
-Hej...Nie przeszkadzam?-spytała cicho Bella.Ze świstem wypuściłam powietrze z płuc.Tylko nie to.
-Ah,to znowu ty-stwierdziłam sucho odwracając się do niej z przylepionym do twarzy uśmiechem.
-Tak...Pomyślałam,że mogłybyśmy się lepiej poznac.Jeśli masz ochotę oczywiście...-Popatrzyła na mnie bojaźliwie.
-Jasne-odparłam bez większego entuzjazmu.-Więc o czym chciałabyś rozmawiac?-spytałam,siadając powtórnie na ziemi.
-Nie wiem...Może opowiesz coś o sobie?-Uhh,nie miałam ochoty opowiadac o sobie komukolwiek.Unikałam tego od wielu lat.
-Wolałabym nie...
-Rozumiem-mruknęła smutno.-Nic nie chcesz o sobie powiedziec?
-Dobra,niech ci będzie.Jestem w Watasze Wody,przybyłam z daleka,potrafię wszystko co związane jest z wpływem na umysły,ale nieszczególnie lubię grzebac ludziom w głowach.-wyrecytowałam obojętnie,starając się pominąc temat mojego prywatnego życia.
-Hmm,a twoja rodzina?-zapytała Bella.Szlak,musiała pytac akurat o to?!
-Nie żyje-mruknęłam wymijająco.
-Przykro mi...Co się stało?-dopytywała się.
-Powiedziano mi,że rodzice zostali zamordowani.Z mojej winy.-burknęłam,chcąc miec ten temat z głowy.Spojrzała na mnie dziwnie.Wyczułam u niej litośc,ale i strach.Fuj...Litosc...Nie odezwała się.-Teraz ty opowiedz coś o sobie.A potem chodźmy zapolowac-rzuciłam już bardziej przyjaznym tonem,próbując się uśmiechnąc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz