Postanowiłam udać się do Wodospadu Żywiołów,mając nadzieję,że będę miała tam wystarczający spokój,żeby połączyć się z Hebi.W mojej grocie ta opcja niestety odpadała,bo jakimś dziwnym trafem w ogóle nie mogłam się skupić,gdy za ścianą przebywał Gilbert.Masz ci los.Jako wilk pobiegłam do wodospadu i usiadłam na miękkiej trawie.Dotknęłam palcami skroni i się wyciszyłam.Byłam mega wkurzona,kiedy jakaś lalunia wlazła nieświadomie w moje myśli pozbawiając mnie totalnie skupienia.Odwróciłam się zirytowana,kiedy zapytała bojaźliwie:
-Przepraszam...-Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią surowo.
-Tak?-rzuciłam chcąc się jej jak najszybciej pozbyc.
-Chciałabym dołączyć do watahy mroku.Nie wiesz może jak ją znajdę?
-Do mroku? Hmmm...Wiem,ale nie mam czasu żeby cię tam zaprowadzić-odparłam,wzruszając ramionami.Fakt.To było niegrzeczne.
-Rozumiem..Trudno,będę musiała jakoś sobie poradzić.Nie przeszkadzam ci już-dziewczyna odwróciła się.
-Czekaj!-zawołałam za nią zachowując resztki mojej kultury.-Nie mam czasu,ale nie powiedziałam,że ci nie pomogę.-uśmiechnęłam się uprzejmie
-Jak?
-Przekażę ci drogę do Jaskini Zagubionych Dusz mentalnie-błysnęłam szelmowsko zębami,przekazując jej mapę mentalną.
-Dziękuję...-urwała nie wiedząc jak mam na imię.
-Elnann-rzuciłam.-Naprawdę nie masz za co dziękować,Bella-dodałam jeszcze puszczając do niej oczko i zabawiając się jej zdziwieniem.Jeszcze raz zmierzyłam wzrokiem jej drobną postac.Nie mogła miec więcej niż 13 lat,ale była śliczna.Taka...Ja wiem? Niewinna?
Odwróciłam się do niej plecami,siadając po turecku i dając jej jasno do zrozumienia,że nia mam ochoty na pogawędki.Chyba zajarzyła,bo sobie poszła.Zwróciłam z powrotem moje myśli do Hebi,modląc się w duchu,żeby ból nie był aż tak straszny.Myślałam,że byłam na niego przygotowana,ale widocznie się pomyliłam,bo tym razem było o wiele,wiele gorzej.
"Hebi?Nie mam wie..."-zaczęłam,gdy poczułam obecnośc umysłu Hebi.
~Nie ma czasu, wiem!-przerwała mi.
"Więc? Wiesz co robić?"-spytałam,zaciskając zęby.Bolało jak cholera.
~Tak! ~ odpowiedziałam,ale za raz się poprawiła ~ Tak myślę...
"Lepiej nie myśl, tylko działaj!"-warknęłam.
~Po pierwsze musisz zmusić tę su... żeby się ujawniła, nie ma takiej opcji, że zrobi to sama z siebie...
"Ujawniła?"
~No, nie wiem jak to do końca ma wyglądać, ale w tedy odzyskam ciało...-mruknęła.
"To dobrze, dlaczego nie czuję tego w twoim głosie?"
~Bo jest ryzyko, że znajdzie sobie inne ciało.-Cudownie,po prostu cudownie.
"ChoIera jasna, czy ty musisz być źródłem takich problemów?!"-Nie wytrzymałam.
~Podobno się śpieszysz?! To nie przerywaj!
"Więc jaki jest ten sposób?"-westchnęłam zrezygnowana.
~Najczulszym punktem każdej żywej i martwej istoty jest ból mentalny. Jest inny niż ból fizyczny, który można zignorować - zostawia początkowo ledwie zauważalne, stale rosnące "rany" na psychice i osłabia Barierę, która nie pozwala martwym na wnikanie do naszych umysłów...
"Żartujesz z tym wykładem, tak?"-Spytałam prawie wyjąc z bólu.
~Taki ból ~ciągnęła ignorując mnie~ wywołują np. złe wspomnienia, albo przeciwnie - dobre wspomnienia o kimś lub o czymś z czym nie masz już kontaku, choćby z powodu śmierci albo rozstania. Może to być też spowodowane mieszaniem w głowie, albo czymś takim...Moją barierę otwarły właśnie wspomnienia. To było po tym... ~ zawahała~ Zresztą nie ważne. Chodzi o to, że to wtedy Inferno przeniknęła do moich myśli i zwarłyśmy układ...
"Nie rozumiem jaki to ma..."-Tak naprawdę zastanawiałam się jak można byc takim głupim...
~Kiedy Inferno przejęła moje ciało moja Bariera też była osłabiona! Jeśli uda nam się osłabić jej Barierę to może uda mi się odzyskać ciało!
"Czasem zdarzy ci się powiedzieć coś mądrego!"-Nie wiem,jak mogłam żartowac,gdy prawie umierałam od tego cholerstwa,które rozwalało mi łeb.
~Musisz tworzyć aluzje do jej wspomnień, tak żeby nie połapała się zbyt szybko o co chodzi! Chyba nawet wiem co mogło by wyprowadzić ją z równowagi... Kiedyś, przez sen, zobaczyłam jej wspomnienia. Nie były zbyt wyraźne, ale wiem, że z jej winy zginęła jej matka i dwie siostry. Ojciec zginął na morzu. Pamiętam jeszcze fragment, w którym był z nią jakiś chłopiec, pewnie przyjaciel. Myślała, że umiera i chciała go zabrać ze sobą...No wiesz, rozpłatała mu gardło nożem. Chyba miał na imię Elliot czy jakoś tak...-Zalała mnie fala dreszczy.Poczułam,że tracę świadomośc,ale mimo wszystko nie urywałam połączenia.Chciałam zachować się jak na twardą s*kę przystało.
~Elnann? Słyszysz mnie?
"Tak, przepraszam, zamyśliłam się...-skłamałam.- Zrozumiałam, muszę kończyć!"
~Powodzenia! Czekam...-Usłyszałam ostatnie słowa Hebi zanim odpłynęłam w nicość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz