sobota, 12 października 2013

(Wataha Ziemi) Od Phantoma

Pobiegłem za waderą.
-Aurora, zaczekaj! Ej, nie chciałem Cię urazić...Tylko to śmieszne.-stanąłem naprzeciwko niej. W sumie...Chyba coś jej się należy.
-Przepraszam.-powiedziałem i wyciągnąłem rękę "na zgodę".
-No...No dobrze, w porządku.-powiedziała i uścisnęła moją dłoń. Przyszło mi coś do głowy.
-Jestem tu od niedawna, nie znam terenu. Może się przejdziemy?-zapytałem, na co Aurora uśmiechnęła się lekko i przytaknęła. Jako, że jestem dość "staromodny", ale w pozytywnym sensie, wziąłem dziewczynę pod rękę. Mam do pań duży szacunek.
-Właściwie jak się tu znalazłeś?-zapytała. Uśmiechnąłem się lekko.
-Zwyczajnie. Przybłąkałem się, ranny i głodny, to mnie przygarnęli.-stwierdziłem i uniosłem obandażowaną rękę, którą Aurora obrzuciła współczującym spojrzeniem.-Czym się interesujesz?-zapytałem. Rany, tak dawno nie miałem okazji z nikim porozmawiać...
-Lubię obserwować gwiazdy, zajmuję się iluzją.-rzuciła. To ciekawe, do prawdy.-A Ty?
-Czy ja wiem...Lubię rośliny. Bardzo. Zwłaszcza drzewa, są sympatyczne, chociaż trochę melancholijne.-dziewczyna spojrzała na mnie jak na idiotę. Przywołałem gestem młode drzewko, zbliżyło się do niej i wkopało się w ziemię. Sądzę, że zrozumiała.
-Ciekawa umiejętność.-powiedziała. Weszliśmy na zupełnie obcy teren, właściwie nie wiedziałem gdzie jesteśmy. Jeśli się zgubimy-będzie wesoło. Póki co pamiętam drogę, obym się na sobie nie zawiódł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz