poniedziałek, 14 października 2013

(Wataha Mroku) Od Demiry

Ostatnio nie miałam co robić i cały czas ślęczałam nad książkami i tak też było tego dnia. Byłam właśnie pogrążona w czytaniu jednej z ksiąg napisanych przez takie istoty jak wilki czyli te mające sens i w których można znaleźć prawdziwe fakty ale wyrwały mnie z tego szmery szeptów, które rozległy się po jaskini. Wyjrzałam ze swojej groty i dostrzegłam Alastair'a kierującego się do groty Aoime. Przewróciłam oczami i usiadłam na swoim łóżku. Każdy bardziej kumaty wilk domyślił by się po co przylazł. Nie powinnam się w to wtrącać ale i tak byłam wkurzona. Najpierw zabija Perrie, a potem kręci z Ao. Siedziałam przez jakiś czas zamyślona, aż podjęłam decyzje. Nie czułam się tu już tak jak kiedyś, a poczucie że nie jestem już tak do końca jednym z szarych członków watahy mnie przytłaczała. Zmieniłam się w wilka i wybiegłam z jaskini. Musiałam z kimś pogadać, a tą osobą był Aurox. Nie wiedziałam gdzie go szukać ponieważ twierdził że i tak wszędzie się będzie włóczył ale i tak ruszyłam na tereny ognia. Nie musiałam go długo szukać ponieważ kręcił się przy granicy między mrokiem, a ogniem.
- Aurox! - zawołałam podbiegając do niego i zmieniłam się w człowieka.
- Cześć - powiedział machając mi.
- Słuchaj, mam do Ciebie pytanie.
- Jakie? - spytał.
- Mam zamiar odejść z Fy chociaż nie wiem czy na zawsze i chcę Cię spytać czy poszedł byś ze mną - powiedziałam odwracając wzrok.
- Z tobą pójdę wszędzie - uśmiechnął się - Też miałem zamiar odejść - przyznał cicho
- Czyli muszę powiadomić Aoime że odchodzę ale nie wiem czy będzie mieć dla mnie czas - powiedziałam do siebie z lekkim prychnięciem - A tak poza tym to dziękuje że jesteś gotowy odejść ze mną - dodałam odwzajemniając uśmiech.
Uśmiechnął się.
- Ja pójdę powiadomić moją alfę -powiedział - spotkamy się za godzinę
Skinęłam głowa i pocałowałam go w policzek po czym zmieniłam się w wilka i pobiegłam z powrotem na tereny watahy mroku. Dobrze że ogień i mrok są przynajmniej blisko siebie. Kiedy dotarłam do jaskini i zajrzałam do groty Alfy oczywiście jej tam nie były. Kto by się spodziewał... Poszłam do siebie i z zaskoczeniem stwierdziłam że na stoliku leży kartka i długopis. No proszę przynajmniej Życie jest pomocna. Usiadłam na krześle i zaczęłam pisać:

Aoime chce tylko powiedzieć że odchodzę ale może kiedyś wrócę. Ale jeszcze nie wiem... Jednak nie odchodzę sama wiec nie żałuje. Mam nadzieje że wataha będzie się rozrastać, a tobie i innym ułoży się w życiu tak jak będziecie chcieli
Demira

Wróciłam do jej groty i położyłam kartkę na jej łóżku. Zabrałam też ze sobą trochę broni czyli kilka sztyletów, swoje dwa mieczy, oraz dodatkowo łuk i kołczan, w którym jak twierdziła Życie zawsze są strzały. Starczy mi jeszcze czasu by zapolować więc wyszłam z jaskini już jako wilk i po kilku minutach udało mi się złapać trop dzików. W sumie to że nikt mnie nie zauważył gdy tak kręciłam się po jaskini było dziwne ale cóż... Trop doprowadził mnie do małego stadka dzików . Postanowiłam przetestować łuk i zaszyłam się w krzakach. Napięłam cięciwę z zaskakującą łatwością, a strzała trafiła prosto w jedną z samic. Reszta zwróciła się w stronę krzaków, w których siedziałam i zaatakowały. Powinnam przewidzieć że nie uciekną jak sarny lub jelenie ale najwyraźniej dziś nie myślałam do końca racjonalnie. Wskoczyłam na drzewo unikając wściekłych dzików i zeskakując z niego już jako wilk obnażyłam kły i warknęłam ostrzegawczo. Musiałam popodgryzać je trochę w nogi by wreszcie odeszły ale w sumie było warto. Uwinęłam się całkiem szybko ze zjedzeniem dzika i ruszyłam między drzewa w umówione miejsce. Po drodze zatrzymałam się jeszcze by się napić, a potem już prosto na granice. Aurox już czekał. Najwyraźniej on też wziął że sobą trochę broni. Uśmiechnął się na mój widok.
- Gotowa? - spytał
- Tak - odparłam i pociągnęłam go za rękę by po chwili jako wilki biec razem za granice watahy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz