środa, 2 października 2013
(Wataha Mroku) od Lovley Loyal
Zainteresowałam się tym co powiedział mi Brisinger.
Miło ,że Meyrin powróciła.
Zdziwił mnie jednak fakt, że pojawiła się niedaleko Brisa i Ao z jakimś chłopakiem i Mamutem...
Przecież mamuty dawno wyginęły! Czyżby Meyrin wróciła z przeszłości?
Z Brisingerem weszliśmy do mojej groty, pokazałam mu rysunek ,który oddała mi Aurora.
- Jej, naprawdę wygląda jak ja. Masz talent Love.- powiedział Brisinger oglądając rysunek.
- Dzięki... narysowałam cię ,bo nie mogłam ani na sekundę przestać o tobie myśleć.
- Uwierz, ja tez nie mogłem o tobie zapomnieć, przy tobie czuję się inny, taki... doceniony jak nigdy i wiem, że mam dla kogo żyć.- Brisinger odłożył rysunek, zbliżył się do mnie.
Bez namysłu go pocałowałam.
Pocałunek trwał długo i był przyjemny.
Tak się cieszyłam ,że znów możemy być razem i za zgodą alf.
Gdy skończyłam całować powiedziałam:
- Może się przejdziemy? Jest ładna pogoda, a teraz to rzadkość.
- Czemu nie, chodźmy.- odpowiedział Brisinger i złapał moją dłoń.
Popatrzyłam na nasze złączone ręce i zarumieniłam się.
Gdy wyszliśmy z jaskini wilki mroku dziwnie na nas patrzyły.
Najbardziej dziwnie patrzyła na nas jedna z nowych... Hebi.
Niby była wzruszona ,a z drugiej strony jakby zazdrosna.
- Chodźmy do lasu...zgłodniałam.- powiedziałam i zmieniliśmy się w wilki ruszając w las.
Jednak zatrzymała nas Meyrin:
- Nie musicie polować, zobaczcie ile jest mięsa z mamuta.- beta wskazała stertę mięsa.
- Dzięki za uwagę Meyrin, ale wolę zapolować.- odpowiedziałam
- No dobra jak chcecie...- miała iść ,ale ją zatrzymałam
- Meyrin , mogę na słówko?
- Jasne.- powiedziała i na chwilę odeszłyśmy od Brisa, który usiadł na ziemi i czekał.
Gdy kawałek odeszłyśmy zapytałam:
- Meyrin czy ty byłaś w przeszłości?
Milczenie...
- Love, wiem ,że ten mamut cię zaskoczył ,ale niedaleko Forever Yong jest miejsce gdzie dalej żyją mamuty.
- Więc nie podróżowałaś w czasie?- zapytałam
Znów milczenie...
- Tego nie powiedziałam, ale też nie odpowiem ci tak.- powiedziała tajemniczo beta.
- Dobra, uznam ,że nie zadałam ci pytania...- powiedziałam pod nosem.
- Muszę iść, mam jedną sprawę do załatwienia... miłego polowania z chłopakiem.- powiedziała Meyrin i poszła do jakiegoś basiora, który nie spuszczał z nas oczu podczas rozmowy.
Podeszłam do Brisingera.
- Idziemy?
- Tak, idziemy.- powiedziałam i ruszyliśmy w las.
Brisinger wytropił sarnę, w sam raz dla naszej dwójki.
Zapolowaliśmy na nią , dostałam mocnego kopa w łopatkę z kopyta sarny, to wkurzyło Brisa i ją złapał za szyję, a gdy już była martwa rozpaliliśmy ognisko i trochę ją podpiekliśmy.
- Bardzo cię boli łopatka?- Zapytał mnie Brisinger
- Nie, mam tylko małe stłucze... ałć!
- Małe stłuczenie powiadasz?
Dla pewności posmaruję ci maścią , która powinna złagodzić ból.- powiedział Bris i wyjął jakąś maść z torby.
Posmarował mi nią łopatkę, rzeczywiście pomogło.
- Dziękuję.
- Proszę bardzo. Weź moją bluzę, pewnie ci zimno.- zdjął bluzę i dał mi
, gdy ją założyłam wtuliłam się w niego. Sarna się podpiekła i mogliśmy ją zjeść.
Gdy skończyliśmy jeść zrobiło się już ciemno. Brisinger zgasił ogień.
- O czym rozmawiałaś z tą waderą?- zapytał Bris
- Nic ważnego ani o nas, taka błahostka między dziewczynami.- uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Rozumiem, musisz już wracać?
- Tak ,ale chcę zostać z tobą...
- Może zechcesz u mnie przenocować? Myślę ,że Aoime się zgodzi.- uśmiechnął się
- Ja bardzo chętnie, ale dla pewności ją zapytajmy.
Poszliśmy do groty Aoime.
- Właśnie miałam was szukać, dobrze ,że wróciliście.- powiedziała alfa.
- Aoime... czy ja mogłabym zanocować jedną noc u Brisingera?
Zapadła cisza.
- No... dobrze, ale wróć przed południem.- powiedziała Aoime
- Dziękuję!- przytuliłam ją mocno
- Okej tylko mnie nie uduś.- zaśmiała się alfa.
- Nigdy bym nie udusiła przyjaciółki.- uśmiechnęłam się
Aoime odwzajemniła uśmiech i dodała:
- Życzę miłej i ciepłej nocy...
Zmieniliśmy się z Brisem w wilki i pobiegliśmy do watahy ognia.
Przed wejściem do jaskini ognia czekała Nammina.
-Witaj z powrotem Brisingerze. Czym zawdzięczam ci wizytę Love?- zapytała Nammina
- Love dziś u nas zostaje na noc. Czy może?- powiedział Bris nim coś odpowiedziałam.
- Jeśli Aoime o tym wie... to zgoda.
- Oczywiście ,że wie.- powiedziałam
- Więc witam w naszych skromnych progach.- powiedział Nammina i z Brisem weszliśmy do środka Przyjęliśmy ludzkie postacie.
Było wręcz gorąco, zdjęłam bluzę Brisa i mu ją oddałam, on siedział w podkoszulku.
W ich jaskini też były jakieś groty, w jednej z nich położyłam się obok Brisingera.
Przejechałam ręką po jego twarzy i powoli zbliżałam ją do dłoni z szczerym uśmiechem.
Pociągnęłam Brisa w swoją stronę i zaczęłam obcałowywać, kochaliśmy się godzinę następnie Wtuliłam się w jego gorące ciało, jeszcze raz pocałowałam i szczęśliwa zasnęłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz