poniedziałek, 11 listopada 2013

(Wataha Mroku) Od Minsa

Siedziałem w swojej grocie i ostrzyłem katanę. Na zewnątrz było ciemno i padał deszcz. Po pewnym czasie nie wiedząc czemu wstałem wziąłem kurtkę i wyszedłem. Spacerowałem po granicy Forever Young. Nagle w oddali zobaczyłem światło. Wyjąłem katanę i zacząłem się skradać. Okazało się,że był to obóz zbrojny jakiejś rasy. Ni to człowiek, ni to zwierze.
Domyśliłem się,że nie są przyjaźnie nastawieni więc po cichu się wycofałem. Gdy byłem już daleko od obozu zacząłem biec do Aoime. Po 10 minutach byłem przed jej grotą.
- Aoime jest sprawa.-powiedziałem wchodząc
- Jaka?
- Znalazłem obóz jakiejś obcej rasy. I raczej nie są przyjaźnie nastawieni.
- Gdzie?
- 5 minut drogi po przekroczeniu granicy
- Pokażesz mi to?
- Spoko.
Zabrałem Aoime do miejsca gdzie był obóz.
- Widzisz?
- Tak.
- Co robimy?
 - Nie wiem.
 - Pozwól mi zebrać kilku kumpli i rozprawić się z nimi.
-Nie.... idź do Shadowa i Kiche i powiedz ,że mają się zjawić u nas w jaskini.
- A reszta alf? spytałem
- Ja się nimi zajmę
Zmieniłem się w sokoła i poleciałem do Kiche. Łatwo było ją namówić aby przyszła gorzej było z Shadowem ale w ostateczności zgodził się. Gdy wszystkie alfy były już u nas w jaskini spytałem się Aoime czy będę potrzebny. Powiedziała tylko,że jak będzie mnie potrzebować to zawoła po czym odeszła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz