Postanowiła wrócić do FY, tęskniłam za nim. Wróciłam jako całkiem inny
willk, osoba... Teraz jako wilk byłam cała czarna, miałam skrzydła i
czrwone oczy, a jako człowiek białe włosy i dosyć specyficzne ubranie.
Kiedy byłam już na terenie Watahy Mroku w mgnieniu oka
przeteleportowałam się na Olimp po czym do jakiegoś lasu . Kiedy już tam
byłam z zaskoczenia i lekkiego strachu odskoczyłam w tył. Oczy miałam
wielkie jak talerze. Rozglądałam się po bokach w celu znalezienia
jakiegoś znajomego wilka. Jednak nic z tych rzeczy. Nagle wyczułam jakąś
postać. Nie wiedziałam czym, a raczej kim jest, ale wiedziałam że nie
ma dobrych zamiarów. Wyskoczył zza krzaków wielki jaszczur z mieczem.
Domyśliłam się że to jeden z Lizardów, tych jaszczurowatych potworów czy
coś w tym stylu. Zamieniłam się natychmiast i wezwałam swój mroczny
miecz. Lizard zaczął wymachiwać mi mieczem przed nosem.
- A więc tak się teraz bawimy- powiedziałam i szyderczo się uśmiechnęłam.
Wytworzyłam czarną mgłę w której w skład wchodził trujący dym. Na
szczęście nie byłam dla mnie zagrożeniem. Lizard obracał się i
wymachiwał mieczem we wszystkie strony aż w końcu zaczął się dusić.
Wytworzyłam też cieniste pędy które go przytrzymały. We mgle w ogóle nie
było mnie widać. Ruszałam się tak jakbym płynęła. Podbiegłam do Lizarda i
poderżnęłam mu gardło. Pstryknęłam palcami i wszystko zniknęło, oprócz
mojego miecza. Szłam tam gdzie prowadziła mnie moja intuicja. Na wszelki
wypadek zamieniłam się w wilka, a miecz odesłałam. Kiedy byłam już o
wiele dalej od tamtego miejsca poczułam zapach innych wilków. Wyczułam,
że jest tam Ao i jeszcze kilka innych. Były to chyba alfy powietrza,
wody i ziemi. Pomyślałam że skoro Ao tam jest to do nich dołączę, a nie
będę tu sama narażać się na śmierć, a tak będę przynajmniej jakieś
wsparcie. W walce wręcz i w ogóle byłam wystarczająco dobra by zabić kilka
nędznych Lizardów. Zaczęłam biec aż w końcu ich znalazłam. Nie myliłam
się, były tam alfy. Po minie Ao mogłam stwierdzić, że nie była zbytnio
zadowolona.
-Cześć wam...- powiedziałam nieśmiało wyłaniając się zza krzaków.
- O cześć Charlie, postanowiłaś wrócić?- powiedziała Ao.
- Tak, tęskniłam za FY... - odpowiedziałam.
- Skoro już jesteś to pomożesz uporać nam się z tymi Lizardami- powiedział Alfa Wody.
- No dobra, w sumie po to przyszłam sama bym z nimi nie dała rady- odpowiedziałam.
Ruszyliśmy gdzieś w las. Nagle zaatakowało nas dziesięć Lizardów. Akurat
po dwa na każdego z nas. Natychmiast zamieniłam się w człowieka i
użyłam swoich mocy. Przywołałam swój miecz i zaczęłam jeden po drugim
zabijać przypisanych mi Lizardów. Kiedy patrzyłam na innych w duchu
uśmiechnęłam się na myśl, że będę walczyć z Alfami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz