Braciszek się zgodził pójść ze mną do 
miasteczka. Po rozmowie i wypytywaniu o Matta wróciliśmy do jaskini, ale
 przez całą drogę wydawało mi się że ktoś nas obserwuje. Może mi się 
zdaję? Przed wejściem zmieniliśmy się w wilki i poszliśmy spać.
 Następnego dnia obudziłam rano Sky'a i wyruszyliśmy do miasteczka. 
Niecały kilometr od niego zmieniliśmy się w ludzi. Gdy tylko weszliśmy 
na drogę, każdy mieszkaniec patrzył się na nas jakby chciał nas pożreć 
wzrokiem. 
 Weszliśmy do sklepu. Sky poszedł w stronę chyba 'broni', a ja zaczęłam 
szukać farby. Wszędzie były jak nie rude to krwisto czerwone. Mam! Na 
końcu półki stała farba jasnego brązu. Podeszłam do kasy i zapłaciłam, 
zaraz po mnie doszedł brat. Nie byłam pewna ale chyba też coś kupił. 
 Po powrocie pofarbowałam sobie włosy. Gdy przechodziliśmy koło polany 
zobaczyłam jakąś wilczyce. Sky usiadł pod drzewem, a ja do niej 
podeszłam. Gdy mnie ujrzała zmieniła się w dziewczynę. Gdy na mnie 
spojrzała swoimi błękitnymi oczami, aż przeszły mi ciarki jak nigdy 
dotąd.
- Kim jesteś i czego szukasz?
- Jestem Raisa i szukam watahy. - odpowiedziała.
- Centuria, należę do watahy powietrza. Ale ty pewnie chcesz dołączyć do
 ziemi? - spytałam, wnioskując po upiętej do włosów, błękitnej róży...
- Tak, zaprowadziłabyś mnie do alfy?
- Jasne.
 Poszłam w strone lasu, gdzie czekał Sky. Nie oglądałam się czy Raisa 
idzie za mną. Jak chce dołączyć do watahy ziemi to pójdzie za mną... 
Brat opierał się o drzewo, ale gdy zobaczył mnie a za mną dziewczynę 
podszedł do mnie i zapytał szeptem.
- Kto to? 
- To jest Raisa, chce dołączyć do watahy ziemi.
- Raisa to jest mój brat, Sky. - powiedziałam wskazując na brata.
Spojrzeli na siebie. Czyżby Sky'owi spodobała się Raisa? Gdy doszliśmy na miejsce powiedziałam:
- Tam powinnaś znaleźć alfę, Kiche.
- Dzięki.
 Na te słowa ruszyła w stronę jaskini a ja się pożegnałam z bratem. Niechętnie chciał się teraz rozejść choć wiedział że potem i tak się 
spotkamy. 
 Poszłam w kierunku wodospadu. Zanim wyszłam z lasu ktoś na mnie wpadł. Szybko ze mnie wstał.
- Przepraszam Cenutria. - powiedział tak cicho że ledwo co dosłyszałam.
 Otrzepałam się z ziemi i spojrzałam na tego co na mnie wpadł. Moim 
oczom ukazał się Matt. Wyglądał trochę inaczej. Może dlatego że omijałam
 go dużym łukiem?
- M-mat? - poczułam że się rumienie.
 Jest uśmiechnięty tak jakby to że mu wtedy odmówiłam nie pamiętał tego. 
- Szukałem ciebie. Muszę z tobą pogadać. - powiedział przeczesując ręką swoje włosy.
- Ale o czym pogadać?
< Matt?? Liczę na ciebie ;p  >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz