W jednej chwili spokojnie spałem pod skałą, a w drugiej wraz z innymi wilkami stałem w jakimś dziwnym miejscu. Wszyscy byli zdziwieni i nieco poirytowani, a gdy Zeus zaczął swoją wieśniacką gadkę omal nie przysnąłem.Z tego co bełkotał zrozumiałem coś o jakichś wrogach,walce o Forever,śmierci i życiu,Hadesie i kompletnym braku zasad w walce co akurat mi się podobało.Chwilę później stałem już w jakimś mrocznym lesie i gapiłem się bez sensu na innych.Ludzie powoli rozpierzchli się po całym jego terenie,a w oddali dało się słyszeć odgłosy walk i krzyki poległych.Zrobiłem krok przed siebie i nagle poczułem obrzydliwy smród sączący się zza najbliższego drzewa.Zanim zdążyłem mrugnąć rzuciła się na mnie banda dziwolągów.Wywnioskowałem,że to właśnie oni byli tymi słynnymi "Lizardami" o których uczyłem się niegdyś w Niemych Górach.Muszę przyznać,że w rzeczywistości wyglądali jeszcze obrzydliwiej niż na obrazkach w książkach.Posłałem im rozbrajający uśmiech i wyciągnąłem swój miecz.Nareszcie prawdziwa walka!Szybkim ruchem wbiłem ostrze w sam środek klatki piersiowej jednego z nich,jednocześnie zrzucając z nóg pozostałych moją mocą.Raz po raz zadawałem im kolejne ciosy mieczem,aż w końcu tylko ja pozostałem żywy.
Zostawiłem krwawe masy,jakie pozostały z Lizardów za sobą i ruszyłem głębiej w las.Po drodze natrafiłem jeszcze na kilku nieudaczników,którzy próbowali pozbawi ć mnie głowy.Na ich nieszczęście nie miałem zamiaru trafić do Hadesu,to też ostatecznie to ich głowy zostały ścięte przeze mnie jednym,krótkim zamachnięciem się stalowego ostrza.
W tym oto miłym nastroju kroczyłem przez las,wśród krzyków poległych wilków i wrzasków bólu,aż nagle usłyszałem krzyk.Nie zastanawiając się długo,pobiegłem kierunku z którego dobiegał.Bycie wojownikiem to nie tylko bezmyślne wywijanie mieczem.Jako Alfa nauczyłem się jednego: Chronić swoją rodzinę.A teraz w Forever była moja rodzina,bez względu na to,czy byłem tu alfą,czy tylko wojownikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz