Na początku darłam się jak opętana, okładając chłopaka pięściami, ale po kilku minutach, nie widząc żadnych efektów, poddałam się. Czułam się jak mała dziewczynka, przewieszona przez ramię starszego brata i zdecydowanie mi się to nie podobało. Odetchnęłam z ulgą, kiedy wreszcie położył mnie na ziemi. Rzuciłam mu gniewne spojrzenie i bez zastanowienia wymierzyłam mu siarczysty policzek.
-Ogarnij się!- wrzasnął dotykając zaczerwienienia na swojej twarzy.
-Co ja tu robię do cholery?!- warknęłam, rozglądając się po Jaskini Zagubionych Dusz.
-Za chwilę się dowiesz!- złapał mnie z ramię i brutalnie poprowadził do jakiejś groty. W środku zobaczyłam dziewczynę o brązowych włosach.
-Emily, taa?- skinęła głową twierdząco. Chłopak pociągnął mnie w jej kierunku.
-Zdaje mi się,że jesteś szamanką...
-Zgadza się. Kim jesteście i co was do mnie sprowadza?- skierowała na mnie swoje brązowe oczy.
-Nie znasz. Złociutka, możesz przywrócić jej pamięć?- zapytał prosto z mostu chłopak.
-Myślę, że tak- uśmiechnęła się. Chłopak pchnął mnie w jej stronę.
-No to dawaj.
Emily podeszła do mnie powoli.
-Potrzebuję twojego włosa- powiedziała.
Gapiłam się na nią przez chwilę, nie widząc co zrobić. Tak na prawdę byłam ciekawa o co chodzi temu świrowi, który mnie tu przyprowadził. Sięgnęłam dłonią do mojej głowy i wyrwałam jeden srebrny włos, po czym podałam go Emily.
-Przywrócenie jej pamięci wymaga magii.- oznajmiła, by zaraz podejść do niewielkiej miski. Wlała tam kilka nieznanych mi specyfików i wrzuciła mój włos, szepcząc przy tym jakieś zaklęcia.
Bez słowa podeszła i podała mi małą fiolkę z przygotowaną przez nią substancją.
-Wypij to, a pamięć powróci.
Zerknęłam na chłopaka obserwującego ją spod drzwi i zabrałam fiolkę.
-D-dziękuję.- wymamrotałam, sama nie wiedząc dlaczego w ogóle ją wzięłam. Może na prawdę straciłam pamięć? To mogło być możliwe, znając ludzi, którzy więzili mnie przez ostatni rok.
Emily uśmiechnęła się i dodała:
-Możesz wypić w dowolnym czasie.- I odwróciła się by wrócić do swoich poprzednich zajęć.
Bez słowa minęłam chłopaka, chowając fiolkę do kieszeni.
-Zaraz, zaraz- rzucił idąc za mną.
-Zostaw mnie w spokoju- warknęłam zmieniając się w wilka.
~Jak sobie wszystko przypomnisz, znajdziesz mnie w Watasze Ognia, Mała.~ usłyszałam w głowie jego głos.
Nie odpowiedziałam, gdy nagle coś we mnie targnęło. Nim zdążyłam się zorientować, już stałam na Olimpie w mojej ludzkiej postaci i wokół mnie,jeden po drugim pojawiały się inni mieszkańcy Forever. Zesztywniałam, kiedy Zeus przemówił do wszystkich swoim pewnym siebie głosem, w którym pobrzmiewała nutka rozbawienia. Wysłuchałam w ciszy to co miał do powiedzenia, ale z każdą kolejną sekundą narastało we mnie wkurzenie. Z tego co zrozumiałam mieliśmy walczyć z bandą śmierdzących, ohydnych Lizardów. Cudownie. Przeteleportowano nas do lasu, gdzie bóg powiedział jeszcze kilka słów, aż w końcu zostawił nas samym sobie, samemu udając się na swój cholerny fotel, żeby oglądać jak się nawzajem zabijamy. Świetnie.
Kątem oka widziałam, że wszyscy powoli rozchodzą się po lesie, to też niepewnie sięgnęłam po swój sztylet, ukryty w lewym bucie. Nie wykona nawet jednego kroku, gdy intuicja zasygnalizowała mi niebezpieczeństwo. Bez zastanowienia odwróciłam się i wbiłam sztylet w serce Lizarda, aż po samą jego rękojeść. Stwór padł martwy u moich stóp, a ja wytarłszy ostrze o trawę ruszyłam dalej. Smród Lizardów spowijał cały las, a nad ziemią unosił się zapach krwi. Niepewnie kroczyłam wśród drzew, mając tylko jeden cel: PRZEŻYĆ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz