sobota, 23 listopada 2013

(Wataha Ognia) Od Brisingera

Nasz "obóz" się rozrasta. Coraz więcej osób zostaje z nami. Wszyscy są już zmęczeni tą boską zachcianką. Wiele z nas już spało.
-Odpocznijcie trochę. Ja wezmę wartę.- powiedział nagle Alex do mnie, Minsa i tego koleśa którego basior mroku przywlókł ze sobą.
Tamci dwaj przytaknęli i posłusznie poszli spać.
-Jesteś pewny? Może posiedzę z tobą.-zaproponowałem.
-Nie ma takiej potrzeby.-mówiąc to uśmiechnął się.
Coż. Skoro nie chciał towarzystwa to poszedłem spać jak pozostali. W nocy nie mogłem spać. Myślałem dużo o Love i martwiłem się o nią. W końcu postanowiłem powiedzieć bratu że idę ją odszukać. Wstałem do pozycji siedzącej i zacząłem szukać wzrokiem Alexa. Siedział w strumyku i była z nim Aoime. Podszedłem do nich i chrząknąłem.
- Nie chcę wam przeszkadzać w spędzaniu wolnego czasu, ale idę szukać Love.
Aoime westchnęła. Alastair pocałował ją w czubek głowy, szepnął coś i wyszedł z wody porozmawiać ze mną. Wyjąłem z torby 2 eliksiry i położyłem ją na ziemi.
-Pilnuj ich jak oka w głowie. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że są bardzo cenne. Jeżeli ktoś potrzebowałby pomocy, bo byłby zatruty, albo miałby ranę podobną do Minsowej albo gorszą, to daj tej osobie eliksir.
-Rozumiem. Dopilnuję żeby się nie zmarnowały.
-Dzięki.
-Martwisz się o nią prawda?
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.-zwiesiłem głowe.
-Nie martw się.-położył mi rękę na ramieniu.- Na pewno nic jej nie jest.-uśmiechnął się
Posłałem mu wymuszony uśmiech. Coś zaczęło się dziać przy ognisku. Alex dobył miecza to też ja poszedłem w jego ślady i poszliśmy do ognia. Aoime szarpała się z jakąś waderą. Alex przyśpieszył. Kiedy Ao odepchnęła ją od siebie Alex odetchnął z ulgą.
-Z jakiej watahy jesteś?-Spytała Ao.
-Jakby to powiedzieć, z żadnej.-powiedziała tamta dziewczyna
-Mów jaśniej.
-Nie należę do żadnej.
-Hm, albo grasz na naszych zasadach albo rzucę cię tam do dżungli. Wybieraj.
-Zapraszam do mnie. do Ognia.-powiedziałem.
-Ok. Jestem Effy i jestem z watahy Ognia.
Podaliśmy sobie ręce, po czym dało się słyszeć krzyki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz