piątek, 8 listopada 2013

(Wataha Wody.) Od Alastair'a.

Kiedy wróciłem ze spaceru z Ao usiadłem przed swoją jaskinią.
Patrzyłem zamyślony na ośnieżone drzewa kiedy podeszła do mnie Blair.
-Cześć. - Powiedziała. 
Skupiłem się na niej i zrobiłem wielkie oczy. Za jej plecami ciągnął się jakby cień... Duch.? Nie sądzę. Prędzej jakiś demon. Zakląłem w myślach.
-Czego chcesz? - Zapytałem.
 Podeszła do mnie i zaczęła szeptać jakieś zaklęcia a ja cały czas ją obserwowałem. Nagle z jej ust poleciała strużka krwi. Zmarszczyłem czoło. Upadła przede mną na kolana i zemdlała. Złapałem ją w ostatniej chwili aby nie rąbnęła głową w ziemię. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do groty. 
- Rose.! Chodź szybko. - Warknąłem. 
- Już idę. - Odkrzyknęła. 
Położyłem bezwładne ciało Blair na łóżku i czekałem na Rose. Po chwili podeszła do łoża i zobaczywszy dziewczynę zmrużyła oczy. Raczej za nią nie przepadała. 
- Co jest.? 
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedziałem poważnie. 
Położyłem rękę na czole Blair i skupiłem się. 
- Nie wyczuwam żadnych urazów a jednak coś z nią jest nie tak. Obejrzyj ją proszę. 
Skinęła głową i zabrała się do pracy. 
Obserwowałem jej zmartwioną minę. 
- Coś musiało ją opętać. - Szepnęła uzdrowicielka. 
- Wezwę Aoime. Wilki Mroku powinny sobie z tym poradzić. 
- Ale pośpiesz się. - Powiedziała nerwowo. 
~ Ao. Jest sprawa. Jedną z moich podopiecznych coś opętało ale nie jesteśmy w stanie z Rose stwierdzić dokładnie co. Potrzebujemy kogoś z Mroku do pomocy.
~ Dobrze. Zaraz coś wymyślę. 
~ Dzięki. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz