Patrzyłem zamyślony na ośnieżone drzewa kiedy podeszła do mnie Blair.
-Cześć. - Powiedziała.
Skupiłem się na niej i zrobiłem wielkie oczy. Za jej plecami ciągnął się jakby cień... Duch.? Nie sądzę. Prędzej jakiś demon. Zakląłem w myślach.
-Czego chcesz? - Zapytałem.
Podeszła do mnie i zaczęła szeptać jakieś zaklęcia a ja cały czas ją obserwowałem. Nagle z jej ust poleciała strużka krwi. Zmarszczyłem czoło. Upadła przede mną na kolana i zemdlała. Złapałem ją w ostatniej chwili aby nie rąbnęła głową w ziemię. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do groty.
- Rose.! Chodź szybko. - Warknąłem.
- Już idę. - Odkrzyknęła.
Położyłem bezwładne ciało Blair na łóżku i czekałem na Rose. Po chwili podeszła do łoża i zobaczywszy dziewczynę zmrużyła oczy. Raczej za nią nie przepadała.
- Co jest.?
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedziałem poważnie.
Położyłem rękę na czole Blair i skupiłem się.
- Nie wyczuwam żadnych urazów a jednak coś z nią jest nie tak. Obejrzyj ją proszę.
Skinęła głową i zabrała się do pracy.
Obserwowałem jej zmartwioną minę.
- Coś musiało ją opętać. - Szepnęła uzdrowicielka.
- Wezwę Aoime. Wilki Mroku powinny sobie z tym poradzić.
- Ale pośpiesz się. - Powiedziała nerwowo.
~ Ao. Jest sprawa. Jedną z moich podopiecznych coś opętało ale nie jesteśmy w stanie z Rose stwierdzić dokładnie co. Potrzebujemy kogoś z Mroku do pomocy.
~ Dobrze. Zaraz coś wymyślę.
~ Dzięki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz