Podczas gatki Zeusa rozglądałem się za Nyks. Po chwili odnalazłem ją. Wpatrywała się we mnie intensywnym wzrokiem. Szybko zrozumiałem, ze popierała ona pomysł na walkę o krainę. Skinąłem jej głową i odwróciłem się w stronę brata.
- Hej Alex. - Zagadał. - To z kim będziemy walczyć.?
- Z tego co mówiła Aoime to z Lizardami.
- Z Lizardami?
- Tak. To pół ludzie pół jaszczury. Nieźle od nich zalatuje. - Skrzywiłem się nieznacznie.
- Warto zapamiętać.
Odczekaliśmy jeszcze chwilę aż Zeus otworzył portal. Moim oczom ukazał się ponury las. Na początku każdy stał zdezorientowany. Większość wilków była przerażona. I właściwie im się nie dziwię. Sprawnie wyciągnąłem moją klingę. Jak zwykle rzucała delikatny bladoniebieski blask. Zakręciłem nią w ręku rozgrzewając się trochę.
- Bris.! - Krzyknąłem.
Podszedł do mnie z ręką opartą na mieczu.
- Walczmy razem. Nie chcę żebyś tak od razu zginął. - Rzuciłem mu drwiący uśmieszek.
Prychnął pod nosem.
- Dzięki, ale dam sobie radę.
- Chodź. - Powiedziałem twardo.
Patrzył na mnie przez chwilę w niezdecydowaniu po czym kiwnął głową.
- Ruszajmy. - Stwierdził smętnie.
Wyczuliłem zmysły i ruszyłem z Brisinger'em u boku przed siebie.
- Trzeba będzie jeszcze zgarnąć Ao przy najbliższej okazji. - Zagadnąłem.
- Ona poszła chyba sama. Nie widziałem jej już jak do Ciebie szedłem.
- Chyba tak. - Zastanowiłem się chwilę. - Musimy ją znaleźć. Razem mamy większe szanse.
Basior tylko przytaknął.
Nadle do moich nozdrzy doleciał okropny smród. Lizard...Na chwilę pociemniało mi przed oczami. Nie myśląc odwróciłem się w stronę źródła smrodu, przygarbiłem się i wykonałem perfekcyjne pchnięcie mieczem prosto w serce jaszczura.
Alfa Ognia stał z szeroko otwartymi oczami jakby dopiero teraz ogarnął, że był tutaj ten jaszczur.
Wyszarpnąłem miecz z piersi wroga. Z rany nie polała się ani kropelka krwi. Wszystko zamarzło pod wpływem mojego ostrza. Ciało upadło bezwładnie na ziemię.
- Chodźmy dalej. - Mruknąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz