Byłam
w swojej jaskini jak z resztą zawsze. Właśnie miałam wyjść do pubu
napić się czegoś gdy nagle coś mnie zaczęło przenosić. W mgnieniu oka
stałam się niewidzialna, gdy już tam mnie przeniosło ku mojemu
zdziwienia wylądowałam na Olimpie z innymi wilkami. Co to zebranie
stada? Nie wiedziałam, że gdzieś w pobliżu są jakieś wilki i co więcej
niektóre były półnagie. Mimo wszystko poszłam za nimi lecz jednak nic
nie widziałam, ani nie słyszałam. Musiałam uważać żeby nikt na mnie nie
wpadł. W jednej chwili każdy zaczął się pchać i wylądowałam w jakimś
lesie. Każdy się rozbiegł jak przy zabawie w chowanego. Czy to o to
chodziło? Chodziłam po lesie, poszukując kogoś kto by mógł mi wyjaśnić o
co tu chodzi. Stałam się ponownie widoczna, nie chciałam zużywać więcej
energii niż było potrzebne. Całe to miejsce cuchnęło, nie wiem czy to
te wilki czy las. Odór zaczynał być coraz gorszy i nagle poczułam czyjś
zamach na mnie. Szybko się schyliłam i upadłam na ziemie. Moim oczom
ukazało się dziwne stworzenie... hybryda jaszczurki i człowieka.
Wiedziałam, że to nie był przypadek bo znowu chciał mnie pociąć. Zanim
jednak wykonał ruch, odcięłam mu głowę. Czy to był mieszkaniec tego
lasu? Niestety, nie mogłam się pokazywać. W całym lesie było pełno
pajączków, były takie urocze. Jeden wskoczył mi na ramie i zasnął,
musiał wyczuć mój zapach. Wzięłam go ze sobą. Za krzaków ujrzałam grupkę
wilków w ludzkich wcieleniach. Nie wyglądali groźnie, szczególnie ta co
śpi. Podeszłam do nich i stałam przed nimi. Musiałam zrobić efektowne
wejście. Podeszłam do najmarniej wyglądającej wilczycy. Położyłam ją na ziemię, przyduszając.
- Gadaj, kim jesteś! - zażądałam.
- Puszczaj mnie! - miotałyśmy się długo, w końcu ugryzła mnie w nadgarstek, dałam jej szansę i puściłam ją.
- Gadaj, kim jesteś! - zażądałam.
- Puszczaj mnie! - miotałyśmy się długo, w końcu ugryzła mnie w nadgarstek, dałam jej szansę i puściłam ją.
-Z jakiej watahy jesteś? - spytała wadera
-Jakby to powiedzieć, z żadnej. - odpowiedziałam.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz