piątek, 15 listopada 2013

(Wataha Mroku) Od Demiry

Byłam w gęstym lesie, który można by nazwać nawet dżunglą i w gotowości ruszyłam przed siebie obserwując czujnie otoczenie. Nie minęło długo gdy doszedł do mnie znajomy zapach. Przyśpieszyłam kroku i wpadłam na kogoś.
- Aoime! – rzuciłam się na szyje mojej dawnej alfie w przypływie pewnego rodzaju ulgi
Uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk
- Też się cieszę, ale teraz się odsuń i schyl, zaraz dostaniesz strzałą w głowę. - rozkazała i błyskawicznie padłyśmy na ziemię, a towarzyszący jej Mins przeciął sprawcy rękę.
Aoime chwyciła szablę i dokończyłam dzieła.
- Potrzebuję łuku, czemu go nie wzięłam? – mówiła sama do siebie
Rozstałyśmy się z Minsem i szłam z alfą przed dżunglę, gdy usłyszałam nieznany mi głos.
- Szybko - ponagliła mnie i przyspieszyła
Obserwowałyśmy wszystko zza krzaków. Dziewczyna ułożyła rękę w specyficzny sposób i wypowiedziała zaklęcie, które rzuciło stwora na kolana. Wyszłyśmy z krzaków, a Aoime pochyliła się nad nędznikiem.
- Demiro, dokończ.
Poczyniłam wedle prośby, a moja towarzyszka podeszłam do białowłosego chłopaka o czarnych skrzydłach, chwyciła go za rękę i pocałowała szybko
- A właściwie, skąd się tu wzięłaś? - odwróciła się w moją stronę
- Po raz kolejny przeceniłam swoje możliwości i podjęłam się walki z kimś z kim miałam nikłe szanse wygrać i znó wyzionęłam ducha podczas potyczki – odparłam w zamyśleniu wkładając sztylet, którym przed chwilą pozbawiłam życia człeko podobną hybrydę – Ci z Olimpu naprawdę coś do mnie mają bo zaproponowali mi ”prace” polegającą na pomocy bogom czyli bycie na ich posyłki i tym podobne
- Więc jak to możliwe że jesteś tutaj? – spytała Aoime
- Nie wiem, właśnie miałam lecieć coś załatwić dla Afrodyty, która ostatnio często korzysta z moich usług gdy przeniosłam się tutaj, a potem spotkałam Ciebie
- No dobrze to może porozmawiamy potem bo na razie toczymy walkę o nasze tereny – oznajmiła i ruszyła w stronę dwóch chłopaków, a ja poszłam za nią.
- Aoime, ktoś Cię zranił.? – zapytał wilk Ognia.
- Tak… Ale to tylko drobnostka.
- Pozwól, że ja to ocenię.
Szybko obejrzał jej rękę.
- Oho… Ładna rana. – stwierdził
- Nie jest chyba aż tak źle.
- Ty się słyszysz? Ona ma z 20 cm! Nie ruszaj się.
Położył dłoń na ranie i po chwili było po kłopocie.
- Dzięki.
- Ruszamy dalej? – Spytał te z białymi włosami nieco zniecierpliwiony.
- Ta. – odparła Aoime.
Spojrzał na mnie pytająco czy idę z nimi
Nieznacznie pokręciłam głową i odeszłam w las. Może to nie była najlepsza decyzja iść samej ale to coś co we mnie siedziało mogło by wyleźć ze mnie przy jednym bardziej intensywnym uczuciu i wszystkich rozszarpać żeby nie powiedzieć gorzej, a o wiele lepiej jest mi się kontrolować gdy nie mam towarzystwa. Weszłam nieco głębiej w las i mimo iż postanowiłam ruszyć na spotkanie przeciwników samej, poszłam śladem Aoime i dwóch nieznanych mi towarzyszy alfy. Praktycznie od razu po tym jak poszłam za nimi poczułam drażniący nos odór, który z tego co wiedziałam należał do Lizardów i rzeczywiście gdy tylko się zatrzymałam z drzewa zeskoczył przedstawiciel wspomnianego gatunku. Pokrywały go czarne łuski i gdzieniegdzie zauważyłam żółte łuski wpadające skrajnie w pomarańcz. Chwyciłam za kosę na moich plecach dookoła której unosił się czarno-srebrzysty dym i zaatakowałam przeciwnika celując w głowę. Ostatnio miałam słabość do powolnego i bolesnego zabijania ofiar i czasem ich cierpienie sprawiało, że czułam się jak po zjedzeniu pożywnego jelenia ale tym razem zależało mi na szybkim uśmierceniu przeciwnika. Ku mojemu nie zadowoleniu stworzenie zrobiło szybki unik i wyciągnęło miecz pokryty czymś co na pierwszy rzut oka wyglądało jak łuski. Zaatakowałam ponownie tym razem z boku jednak Lizard był piekielnie szybki. Próbowałam jeszcze kilka razy jednak ani razu nawet go nie zadrasnęłam. Zdenerwowana chwyciłam kosę i celnie wbiłam sukinsynowi w głowę. Poczułam jak to dziwne coś w środku mnie próbuje wykorzystać okazje i przejąć nade mną kontrolę więc szybko zapanowałam nad sobą i zepchnęłam to coś powrotem głęboko w siebie. Pobiegłam kierowana znajomym zapachem wilków aż dogoniłam alfę mroku i resztę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz