Byłam w gęstym lesie, który można by nazwać nawet dżunglą i w gotowości
 ruszyłam przed siebie obserwując czujnie otoczenie. Nie minęło długo 
gdy doszedł do mnie znajomy zapach. Przyśpieszyłam kroku i wpadłam na 
kogoś.
  - Aoime! – rzuciłam się na szyje mojej dawnej alfie w przypływie pewnego rodzaju ulgi
 Uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk
  - Też się cieszę, ale teraz się odsuń i schyl, zaraz dostaniesz 
strzałą w głowę. - rozkazała i błyskawicznie padłyśmy na ziemię, a 
towarzyszący jej Mins przeciął sprawcy rękę. 
 Aoime chwyciła szablę i dokończyłam dzieła.
  - Potrzebuję łuku, czemu go nie wzięłam? – mówiła sama do siebie
 Rozstałyśmy się z Minsem i szłam z alfą przed dżunglę, gdy usłyszałam nieznany mi głos.
 - Szybko - ponagliła mnie i przyspieszyła 
 Obserwowałyśmy wszystko zza krzaków. Dziewczyna ułożyła rękę w 
specyficzny sposób  i wypowiedziała zaklęcie, które rzuciło stwora na 
kolana. Wyszłyśmy z krzaków, a Aoime pochyliła się nad nędznikiem. 
 - Demiro, dokończ. 
 Poczyniłam wedle prośby, a moja towarzyszka podeszłam do białowłosego 
chłopaka o czarnych skrzydłach, chwyciła go za rękę i pocałowała szybko 
  - A właściwie, skąd się tu wzięłaś? - odwróciła się w moją stronę
  - Po raz kolejny przeceniłam swoje możliwości i podjęłam się walki z 
kimś z kim miałam nikłe szanse wygrać i znó wyzionęłam ducha podczas 
potyczki – odparłam w zamyśleniu wkładając sztylet, którym przed chwilą 
pozbawiłam życia człeko podobną hybrydę – Ci z Olimpu naprawdę coś do 
mnie mają bo zaproponowali mi ”prace” polegającą na pomocy bogom czyli 
bycie na ich posyłki i tym podobne
  - Więc jak to możliwe że jesteś tutaj? – spytała Aoime
  - Nie wiem, właśnie miałam lecieć coś załatwić dla Afrodyty, która 
ostatnio często korzysta z moich usług gdy przeniosłam się tutaj, a 
potem spotkałam Ciebie 
  - No dobrze to może porozmawiamy potem bo na razie toczymy walkę o 
nasze tereny – oznajmiła i ruszyła w stronę dwóch chłopaków, a ja 
poszłam za nią.
  - Aoime, ktoś Cię zranił.? – zapytał wilk Ognia.
  - Tak… Ale to tylko drobnostka.
  - Pozwól, że ja to ocenię.
 Szybko obejrzał jej rękę.
 - Oho… Ładna rana. – stwierdził
 - Nie jest chyba aż tak źle.
 - Ty się słyszysz? Ona ma z 20 cm! Nie ruszaj się.
 Położył dłoń na ranie i po chwili było po kłopocie.
 - Dzięki.
 - Ruszamy dalej? – Spytał te z białymi włosami nieco zniecierpliwiony.
 - Ta. – odparła Aoime.
 Spojrzał na mnie pytająco czy idę z nimi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz