Kiedy zobaczyłam Phantoma od razu zrobiło mi się lżej na sercu. Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam za wilkiem który powoli dochodził do siebie. Nawet nie przejęłam się tym, że znowu prawie go zabiłam i że nazwał mnie "głuptasem" co może i brzmiało trochę słodko ale nadal było obraźliwe.
Szliśmy przez las jakiś dłuższy czas aż byliśmy niespełna pięć minut od miejsca gdzie był nasz obóz. Odwróciłam się do Dancera by powiedzieć mu z uśmiechem, jak to dobrze że mimo wszystko dotarliśmy, gdy zobaczyłam, że nikt za mną nie idzie. Wstrzymałam oddech i zaczęłam nawoływać.
- Phantom?! Nie baw się ze mną! Nie lubię tego..- rozejrzałam się - Phan..- nagle ktoś wyskoczył na mnie od tyłu a ja poskoczyłam ze strachu. Był to oczywiście nie kto inny tylko..- Dancer! Co ty wyprawiasz.. - spochmurniałam.
- Oj tam, oj tam..- wywrócił oczami.
- No nie "oj tam, oj tam"! Ja tu już myślałam, że cię znowu porwano i co? Chcesz żebym zawału dostała?!
- Czyli ci na mnie zależy.. - uśmiechnął się promiennie.
- Skąd.. - burknęłam - Wydaje ci się.
- Naprawdę..?- uniósł brew.
- Tak! Naprawdę! Chociaż.. - uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę obozu.
- Chociaż...? - spytał idąc za mną.
- Nie ważne. - wyszłam zza linii krzaków i spodziewałam się zobaczyć obóz, ale spostrzegłam zupełnie inne miejsce. - To nie tu.. - mruknęłam skołowana - Wydawało mi się że to tu! - spojrzał na mnie pytająco - Zgubiłam się..- warknęłam.
<Phan? Sorki że tak krótko, ale mam kłopoty z netem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz