poniedziałek, 18 listopada 2013

(Wataha Ognia) Od Brisingera

-To co robimy?-spytał Alastair.
-A gdyby tak, założyć tu obóz? Zjecie coś, napijemy się, prześpimy i ruszamy dalej?-powiedziała Ao.
-Świetny pomysł.
Podczas gdy razem z Alexem zbieraliśmy drewno, zza drzewa wyłonił się Mins. Cały był zakrwawiony.
-No witam-rzucił na wstępie.
-Jezus Maria co Ci się stało?!-wykrzyknąłem.
-Nie pytaj.
Basior oderwał kawałek swojej koszuli i zamoczył w wodzie. Zaczął przykładać tkanie do rany.
-Brisinger miałbyś coś na to?
-Mam eliksir z mięty rdzawej.-odpowiedziałem
-Chodziło mi o bandaż.
-Aaa no to nie mam.
-A chociaż sznurek.
-To mam.
-Dawaj
Wyjąłem kawałek sznurka z kieszeni i rzuciłem Minsowi. Ten oderwał nowy kawałek tkaniny i wykonał prowizoryczny opatrunek.
-Noo to co robimy?-spytał basior mroku.
-Na pewno nie chcesz eliksiru?-zapytałem.
-Nie dzięki.-odpowiedział i poszedł.
Pewnie męczyły go moje ciągłe pytania. Uzbieraliśmy z bratem sporo drewna na ognisko. Zauważyłem że Demira znów się pojawiła. Polowała razem z Ao. Rozpaliłem ognisko, i z Alexem czekaliśmy w milczeniu na dziewczyny.
"Muszę odnaleść Love" pomyślałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz