Przez chwilę siedziałam w jaskini przy biurku a nagle znalazłam się na Olimpie. Zeus zaczął mówić o jakiejś walce i padło słowo, że bogowie nie są pewni czy jesteśmy godni tam mieszkać w naszej krainie FY. Może byłam tam niespełna parę miesięcy ale zdążyłam się przywiązać do tego miejsca. Po chwili znalazłam się w ciemnym lesie. Wszyscy się rozbiegli w różne strony. Ja nawet nie szukałam Matt’a, po prostu pobiegłam tam gdzie poniosły mnie nogi. Miałam przy sobie miecz. Dreptałam po lesie. Nie czułam niczego ani nikogo. Rękę miałam cały czas na uchwycie miecza. Nagle usłyszałam odgłosy walki. Pokierowałam się w stronę dźwięku i okazało się, że Redlife został okrążony. Pokonał kilku ale nadal przy życiu pozostało paru. Szybko zmieniłam się w gryfa i cała grupę jaszczurów wyrzuciłam w powietrze. Opadli na ziemię z wielkim hukiem. Połamało im wszystkie możliwe kości. Natychmiast odleciałam. Po godzinie lotu wylądowałam. Zmieniłam się w człowieka i usiadłam pod uschniętym dębem. Nie czułam smrodu Lizardów. Oznaczało, że są gdzieś na drugim końcu lasu lub nie dotarły tu jeszcze. Zastanawiałam się jak radzi sobie cała nasza wataha. Nie przepadałam za nią ale nie chciałam jej śmierci. Za dużo już osób zginęło. Nagle poczułam odór. Błyskawicznie przygotowałam się do walki. Nagle jeden wyskoczył zza krzaków. Sprawnie odcięłam mu kończyny. Krwawiący upadł na glebę. Pomyślałam: „ Wydaje się im, że podstępem mogą zabić każdego”. Okazało się, że była to zasadzka. Wyskoczyło z dwadzieścia Lizardów. Nie miałam szans ale przypomniałam sobie, że są gadami a one zazwyczaj negatywnie reagują na światło. Wytworzyłam potężny promień, który ich dosłownie obrócił w proch. Czyżby bały się światła? Możliwe. Zmieniłam się w wilka po czym ruszyłam przed siebie. Nagle na mój grzbiet ktoś wskoczył. Szybko odskoczyłam zwalając napastnika na ziemię i okazało się, że był to Matt. Zmieniłam się w kobietę i od razu rozpoznał, że to ja.
- Wybacz wziąłem Ciebie za…- powiedział a ja mu błyskawicznie odpowiedziałam.
- Lizarda?
- No tak….
- Nie wiedziałam, że jestem aż tak podobna- powiedziałam krzyżując ręce.
- Wybacz, może będzie nam raźniej jak będziemy walczyć we dwójkę?
- Czemu nie, ale teraz chodź.
Powiedziałam po czym natychmiast zmieniłam się w wilka i zaczęłam biec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz