Gwałtownie otworzyłam oczy.
Podniosłam się i poczułam, że był to naprawdę wielki błąd. Moja klatka
piersiowa płonęła. Jakby to nie wystarczyło zaryłam głową o niski sufit
nad moim posłaniem. Skurczyłam się z bólu.
"Ignoruj!" rozkazałam sobie.
Powoli usiadłam.
Rozglądnęłam się po grocie. Obok posłania zauważyłam kartkę złożoną na pół.
Był na niej tylko dwa zdania:
"Masz szczęście,że wszystko poszło po naszej myśli.Daj znać,jak już się obudzisz,bo chyba jesteś mi winna jakieś wyjaśnienia...
Elnann"
No tak, Elnann...
Zrzuciłam z siebie koc i poszukałam wzrokiem ubrań. Sukienka, którą
dotychczas nosiłam była teraz całkowicie bezużyteczna, głównie przez
wielką dziurę na piersiach. Ostatecznie zdecydowała się założyć jakieś
stare dżinsy i czerwony stanik. Nie udało mi się odnaleźć bluzki w tym
syfie. Już ubrana stanęłam przed lustrem.
Zza szyby patrzyły na mnie szkarłatne oczy. Czarne włosy okalały twarz i opadały na klatkę piersiową.
Odwróciłam się. Ogarnęło mnie dziwne uczucie.
Wyczuliłam zmysły.
"Jakby ktoś mnie obserwował..."
Nawet tego nie zdążyłam pomyśleć. W brzuchu mi się przewróciło. W głowie
zawirowało. Zdążyłam tylko wyciągnąć rękę po miecz, który niedawno
zwiedził moją klatkę piersiową.
Sekundę później poczułam jak uderzam w coś twardego. Ku mojemu zdziwieniu nie była to ziemia...
(Mac, wiesz co robić ;3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz