Po całym zdarzeniu z Blair wróciłam do groty. Usiadłam pod ścianą i 
strasznie mi się nudziło. Nie chciałam wychodzić na zewnątrz bo była 
zima w jesień, było strasznie zimno i chłodno. Podeszłam do małej półki z
 jedną książką. Znałam ją już na pamięć. Ubrałam się w jakieś ciepłe i 
ciemne ubrania. Miałam zamiar iść do pobliskiego miasteczka by zakupić 
jakieś nowe książki. Założyłam ciepłą czapkę, kurtkę i buty do kolan z 
przyjemnym futerkiem w środku. Kiedy miałam wychodzić z groty 
przypomniało mi się o szaliku. Wróciłam się do szafy. Wyciągnęłam czarny
 szalik i owinęłam go sobie wokół szyi. Wyszłam z groty i podreptałam w 
stronę miasteczka. Po drodze założyłam jeszcze rękawiczki. Kiedy wrócę 
muszę porozmawiać o tej zimie w jesień z Alexem. Skoro jest tak zimno 
teraz to nie chcę myśleć co będzie w prawdziwą zimę. Z każdym oddechem z
 moich ust wydobywała się para. Po trzydziestu minutach byłam na 
miejscu. Weszłam do księgarni i rozejrzałam się po półkach. Szłam alejką
 do końca księgarni. Do ściany przytwierdzona była mała latarnia. 
Wyjęłam z torby zapałki i zapaliłam ją. Od razu zrobiło się jaśniej. 
Znalazłam książki które mnie interesowały. Zgasiłam latarnię i poszłam w
 stronę sprzedawczyni. Zapłaciłam za książki i wyszłam. Ostrożnie 
włożyłam książki do torby aby ich nie zniszczyć. Po upływie 30 minut 
byłam już w grocie. Zdjęłam torbę i otrzepałam z siebie płatki śniegu. 
Ubrałam się w normalne ubrania. Odłożyłam książki na półkę. Brakowało mi
 jednej. Pomyślałam że może Gilbert będzie ją mieć. W sumie nie jest on 
uzdrowicielem ani szamanem ani w ogóle nic z tych rzeczy, ale może jednak 
będzie ją miał. Często się nie widujemy, można powiedzieć że nigdy się 
nie widzieliśmy. A więc będzie to dobry powód by się zobaczyć. Znowu 
ubrałam na siebie jakieś ciepłe ubrania, buty i ruszyłam w stronę jego 
groty. Szłam kilka minut. Kiedy w końcu ją znalazłam. Weszłam 
powoli i rozejrzałam się czy jest. 
-Cześć. Nigdy się nie widzieliśmy. Ja jestem Rose- powiedziałam z uśmiechem.
-Cześć. Ja jestem Gilbert- odpowiedział i spojrzał na mnie. 
-Chciałam się zapytać czy masz może książkę o magii wody lub coś w tym stylu-powiedziałam.
-Tak, mam ją chyba na półce. Rozgość się a ja w tym czasie po nią pójdę- powiedział.
Był bardzo miły. Rozejrzałam się jeszcze raz po jego grocie. Była 
ciekawie zbudowana. Po chwili zobaczyłam wracającego Gilberta z książką.
 
-Czy to ta?- zapytał 
-Tak, dzięki- odpowiedziałam.
Kiedy chciałam już wychodzić zaczął mocniej padać śnieg i wiać porywisty 
wiatr. Stałam do niego plecami. Zrobiłam zawiedzioną minę i przechyliłam
 delikatnie głowę w bok. 
-Może lepiej zostań- powiedział.
-Dziękuje, ale nie chce ci robić kłopotu...- odpowiedziałam.
-Ale to naprawdę żaden problem. W taką wichurę nie wiadomo co może się stać- przekonywał.
 -No okej- zgodziłam się. 
Zdjęłam kurtkę, buty, czapkę, szalik i rękawiczki. Usiadłam pod ścianą i 
zaczęłam czytać książkę. Gilbert poszedł zrobić coś do picia a ja 
zostałam sama.  
<Gilbert dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz