sobota, 21 września 2013

(Wataha Burzy) Od Dareth'a

Gdy słońce dopiero wstawało postanowiłem wyruszyć na polowanie. Błyskawicznie zbiegłem z góry i przybrałem ludzką formę biała pierzyna śnieżnego puchu mile łaskotała mnie w stopy. Przed polowaniem postanowiłem się trochę orzeźwić ponieważ całą noc czuwałem, wykąpałem się w rzece. Wyruszyłem na polowanie i po chwili zobaczyłem kilka tropów zwierząt ruszyłem za śladami królika ,gdy wyczułem że ofiara jest już blisko zwolniłem i zmieniłem postać na wilczą, gdy byłem zaledwie kilka metrów od królika skoczyłem już prawie złapałem go gdy nagle odbiłem się od czegoś i poleciałem w śnieg. Zając przestraszony hałasem pokicał w las.
-Co do …-usłyszałem znajomy głos Accil-Co ty tu robisz? –krzyknęła
-Au moja głowa- zdołałem tylko powiedzieć
Accil zaśmiała się i pogładziła mnie po głowie.
-Chodź zapolujemy razem- uśmiechnęła się i udając się w głąb lasu zamachała mi swoją śnieżnobiałą kitą przed nosem .Ruszyłem za nią.Po kilku minutach biegu zobaczyliśmy na śniegu ślady dwóch jeleni z czego jeden był ranny.Po kilku minutach poczuliśmy ich zapach i zwolniliśmy,po chwili zobaczyliśmy jena leśnej polanie. Jeden z nich miał złamany róg,miał pokaleczone nogi i ranę w boku która była opatrzona prowizorycznie mchem, drugi z nich to był silny samiec który prawdopodobnie opiekował się tym rannym. Accil powiedziała żebym ja upolował tego zdrowego a ona upoluje rannego. Ruszyliśmy biegiem w ich stronę. Accil pierwsza skoczyła na rannego ponieważ mój zaczął się oddalać skoczyłem na niego i zabiłem jednym ciosem.Po godzinie razem z Accil wróciliśmy do groty razem z upolowaną zwierzyną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz