wtorek, 17 września 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

Kilka godzin snu, a jak potrafi  człowieka odmienić... Do rzeczy. Musiałam uporządkować parę spraw, długo mnie nie było, mam pewne zaległości.
Otworzyłam szafę i wyjęłam długą, grubą, czarną suknię oraz czarne okrycie, które będzie mi ocieplać ręce. Wzięłam gruby kawał materiału i poszłam się wykąpać. Następnie pomaszerowałam do pieczar, które były najniżej, przeniosłam kawał mięsa i warzywa do kotła i zaczęłam gotować potrawy. Zwołałam całą watahę na posiłek.
Było jeszcze dość wcześnie, słońce na dobre nie zadomowiło się na widnokręgu, ale Emily przez ten krótki czas, ani razu nie opuściła nas na więcej, niż kilka godzin. Pomaszerowałam do jej groty. Była pusta. Podeszłam do łóżka i chwyciłam kartkę w ręce.
Zaczęłam wolno lustrować linijki tekstu.
"Nie szukajcie mnie bo nie znajdziecie. Odeszłam już na zawsze. Mins, Love życzę Wam szczęścia, wybaczcie mi to co zrobiłam. Przepraszam Love, że chciałam zepsuć twój związek z Minsem. Teraz odchodzę już na zawsze, Love czy nie tego właśnie chciałaś? Abym odeszła...Mins, a ty bądź szczęśliwy, przykro mi, że tak to się kończy, ale boję się, że mogłabym znowu zrobić coś głupiego, a ja chcę dla ciebie jak najlepiej. Kocham cię Mins i nigdy nie przestałam chociaż bolało mnie tak jak ciebie gdy Aoime odmówiła tobie. Myślę, że mnie zrozumiesz. Aoime dzięki za wszystko. Za to, że dałaś mi dom, byłaś taka miła. Życzę wam wszystkim szczęścia. Emily... "
Ścisnęłam świstek papieru w ręce i oburzona ruszyłam do jaskini, gdzie wszyscy byli zebrani.
- Ktoś mi powie, co to ma znaczyć? - uniosłam się. - Może ty, Love? - wręczyłam jej kartkę.
Czekałam, aż skończy czytać, mina jej zrzedła, Minsowi tak samo. Wyrwałam jej kartkę.
- Myślałam, że przestaliście być szczeniakami.Co to ma w ogóle znaczyć? Nie potraficie grzecznie siedzieć na tyłkach, kiedy mnie nie ma? Nie można was zostawić nawet na moment? Bo dochodzi do tego, że jedna z drugą kłócą się o basiora, który i tak żadnej wiernej nie jest? - byłam bliska szału.
Love spuściła głowę.
- Jeśli ona faktycznie nie żyje, będę musiała pomyśleć, co z wami zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz