piątek, 20 września 2013

(Wataha Ziemi) Od Kiche

Shadow zatrzymał mnie i przytulił mocno. Wiedziałam, że coś jest nie tak ale nie mogłam dojść co mogło być "nie halo". Odsunął się troszkę ode mnie ale dalej nie śmiał spojrzeć mi w oczy.
- Kiche muszę Ci coś powiedzieć. Po prostu muszę... - Westchnął. Nie wiedziałam co o tym myśleć, ale jednak najgorsze jeszcze przede mną. - Zdradziłem Cię z Aoime.
Zamarłam. Po prostu te słowa nie doszły do mnie albo nie chciałam znać ich znaczenia. Ślepo patrzyłam przed siebie. O czym myślałam? O niczym. Miałam wielką pustkę w głowie.
 - Przepraszam. Przykro mi a ja przeszłości już nie zmienię. - Wyszeptał, spojrzał mi w oczy i wyszedł. Po prostu wyszedł. Nie wiem ile tak stałam, z 5 minut? Z 10 sekund? Świat się zatrzymał dla mnie. Zaczęłam odzyskiwać "przytomność" z tego stanu. Dotarło do mnie co się stało i zabolało mnie to. W mig odwróciłam się i wyszłam z jaskini trzymając mocno w ręku miecz od Kochanki Shadow'a.
Szłam ślepo przed siebie, chciałam być już w znanym lesie mojej watahy. Gdy dotarłam do najstarszego drzewa stojącego w centralnym miejscu lasu, nogi zaczęły się pode mną uginać, uklęknęłam na śniegu i zaczęłam płakać. Miecz padł obok mnie.
"Co za świnia." pomyślałam. "Nie daruje mu tego"
Wyjęłam sztylet z tylniej kieszeni spodni i rzuciłam nim w drzewo stojące za mną. Złość jaką wywołała ta wiadomość dała się we znaki, bo sztylet wbił się po samą rękojeść. Rzucałam tak tym sztyletem dość długi czas, potem usiadłam obok drzewa wtuliłam się w swoją bluzę i zasnęłam ze łzami w oczach. Następnego dnia jak się obudziłam byłam przemarznięta i obolała jednak dalej wściekła. Wzięłam sztylet do ręki popatrzyłam na niego, sprawdziłam ostrość i schowałam go do kieszeni spodnii.
- Cholera. - Mruknęłam gdy zobaczyłam swoje mokre od śniegu spodnie. - Kit z tym.
Postanowiłam zrobić niezbyt miłą wizytę Aoime. Wzięłam jej miecz do ręki i ruszyłam w stronę jej terenów. Podróż ta trwała krócej, przynajmniej tak mi się wydawało. Gdy znalazłam się niedaleko jej watahy ujrzałam ją. To co, że to moja przyjaciółka. Tym bardziej nie powinna tak robić ! Podeszłam do niej z poważną miną, ale nie byłam w stanie powiedzieć do niej cokolwiek innego niż "Zabije Cię.".
- Ooo, Kiche. - Uśmiechnęła się trochę niepewnie - Widzę, że dostałaś mój prezent.
- Dostałam, ale go nie chcę. - Rzuciłam miecz na ziemię. - Myślałaś, że wykupisz swoje winy jakimś mieczem?
Spojrzała na biały puch leżący na ziemi.
- Czyli już wiesz.. Kiche ja nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie mów lepiej. - Zamknęłam oczy i ledwo co się powstrzymywałam od tego aby nie wybuchnąć płaczem lub wielką falą złości. - Ja nie jestem zła... jestem wściekła !
I wtedy coś we mnie pękło, wyjęłam błyskawicznie sztylet i przyłożyłam jej do gardła opierając ją o drzewo. Nie myślałam co robię. Po prostu dawałam się ponieść emocją. Spojrzała na mnie niepewnie, już wtedy wiedziałam, że jest silniejszą Alfą ode mnie i jednym tchnieniem magii mogłaby mnie zgładzić jednak tego nie zrobiła.  - Jesteście siebie warci.
Warknęłam lekko pod nosem i puściłam ją. Ona stała bez słowa. Nie wiedziałam, czy drwi ze mnie w tej chwili ale pomyślałam, że to chyba oczywiste. W tamtej chwili widziałam ją tylko uśmiechniętą z miną "I co mała Kiche? Myślałaś, że jesteś lepsza ode mnie? Przeliczyłaś się ! To ja mogę mieć każdego a Shadow był wyśmienity."
Krzyknęłam na głos i zaklęłam pod nosem.

Co dalej będzie? Nie wiem. Muszę przemyśleć kilka ważnych spraw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz