Siedziałam sobie na drzewie razem z tym chłopakiem obok mnie. Nazywał się Akatsuki. Poznałam go całkiem niedawno, a jednak wiedziałam, że muszę się mieć na baczności. Nigdy nie wiadomo jakiego asa ukrywa w rękawie.
- Coś się stało? - Zapytał.
Nagle oprzytomniałam i przypomniałam sobie, że jesteśmy ścigani.
- Można wiedzieć, dlaczego ścigają cię Valkyrie... W strojach pokojówek? - Zapytałam. - I dlaczego robią to w takich dziwnych pozycjach?
- Ścigają mnie ponieważ zechciałem odejść z zamku, a robią to w takich dziwnych pozycjach z tego powodu - wskazał na tajemniczy worek. - Kiedy mnie ścigali ukradkiem zabrałem ich bieliznę.
Nie wiedziałam co powiedzieć, ledwie wyrzuciłam...
- Aha...
Nagle pojawiło się ich z dwa tuziny, a on się szelmowsko uśmiechnął i spektakularnie zeskoczył z drzewa.
Nagle wszystkie wryte się zatrzymały, lecz ten nagły ruch sprawił, że ich sukienki się podniosły w górę, więc z krzykiem upadły na ziemię starając się zasłonić.
- Wyglądacie, jakbyście zwichnęły kostki - uśmiechnął się diabelsko. - Może wam je opatrzę.
Spojrzały na niego przerażone.
- A może szukacie tego.
Wyrzucił worek, który był zrobiony z jego koszulki, a w powietrzu spektakularnie zafalowały różne części damskiej bielizny.
Zeskoczyłam z drzewa.
- Uciekamy! - Zarządził. - Minie trochę czasu, nim się zbiorą.
- Taaak - powiedziałam z ociąganiem. - Ale masz takich sztuczek nie robić na mnie.
Jego mina nic nie mówiła, że nie zamierza tego robić. Za to jego usta wygięły się w ledwie widocznym szelmowskim uśmiechu.
- Zobaczymy - puścił mi oczko. - Dobrze, że wziąłem trochę zapasowych koszulek oraz innych ubrań.
- Ja też - kiwnęłam głową.
Nagle wisiorek, który miałam na sobie rozbłysł popielatym światłem, a ja uśmiechnęłam się. Był to dzwoneczek, gdyż krzyżyk pozostał taki jak zwykle.
- Wygląda na to, że mnie gdzieś potrzebują - stwierdziłam. - Za około dziesięć sekund powinna nastąpić teleportacja. No to mamy drogę ucieczki. To moja wataha, a raczej pewnie jej Alfa. Idziesz ze mną?
- Kuszące - odparł. - Zwłaszcza, że one sobie nie odpuszczą pościgu za mną, a ciągłe ściąganie tej samej bielizny może być nudne.
Co za zboczeniec... - Przeszło mi przez myśl. - Może lepiej, jednak go nie zabierać.
Jednak nie miałam czasu do namysłu, bowiem poczułam jak się otwiera portal między wymiarowy. Złapałam go za rękę i poczułam jak żołądek przewraca mi się do góry nogami.
...
...
Byłam w Forever Young w dosyć dziwnej scenerii. Mamut. Wisiorek na ziemi, który mnie przyzwał. Jakiś basior z innego żywiołu. Aoime z zaskoczoną twarzą. Akatsuki obok mnie trzymający mnie za rękę.
- Co się stało? - Krzyknęłam.
- A ty to kto? - Zapytała Alfa, zamiast odpowiedzieć.
- Meyrin - powiedziałam. - Trochę się zmieniło pod moją nieobecność.
- Witam piękną panią - Akatsuki już był przy niej i pocałował jej rękę, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. - Jestem wiernym towarzyszem Meyrin i moje imię brzmi Akatsuki.
- Nie mamy teraz na to czasu - warknęłam i go pociągnęłam na bok. - Później sobie będziesz czarował dziewczyny, które i tak nazwą cię szelmą, jak tylko ciebie lepiej poznają. Teraz musimy zająć się mamutem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz