Wstałam dosyć wcześnie. Wyszłam z jaskini po czym przeciągnęłam się. Nie miałam dzisiaj ochoty być człowiekiem więc pozostałam w wilczej postaci. Uznałam, że po śniadaniu zrobię sobie trening, ostatnio nie miałam czasu albo może inaczej nie chciało mi się. Na poranny posiłek przekąsiłam jakiegoś szopa.
Poszłam miejsce gdzie było jedno drzewo i mnóstwo wolnej przestrzeni. Używałam moich różnych ataków. Po uderzeniu usłyszałam ćwierkanie i podniosłam łeb, ujrzałam dwa ptaki, które robiły sobie ‘’ Zaloty’’. Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że jestem samotna. Większość moich znajomych miały swoją miłość np.
Emily- Mins.
Nie zazdroszczę jej partnera tylko, że ma kogoś kto zrobił by dal niej wszystko.
Może też powinnam się zabić…. Taaaa lecę kurde, nikt by się nie przejął więc po co?. Ma się tylko jedno życie i trzeba jej jak najlepiej wykorzystać. W mojej watasze nie mam co liczyć na partnera. Mogłabym szukać w ogniu, wodzie lub mroku. Pewnie jak bym tam polazała to wolę nie myśleć. Zaprzestałam treningu i poszłam na spacer. Dreptałam po całym terenie. Jedyne miejsce jakie unikałam to nasz jaskinia, po co mam tam wchodzić jeszcze trafie na Grella a potem wylecę…..
Nienawidzę jak ktoś mi grzebię w głowię to jest takie irytujące. O to mój powód. Poszłam sobie nad Lustrzane Jezioro. W odbiciu ujrzałam siebie i pomyślałam’’ nic dziwnego, ze nikt mnie nie chce, jestem brzydka nie powiem jak co’’.- pomyślałam.
Zasmucona odeszłam od Jeziora i zaczęłam biec w stronę granic z mrokiem. Nim się spostrzegłam już tam byłam. – O cholera…. Przyszłam tutaj.
Świetnie spotkam Aoime albo całą grupę łowców i będę tylko wspomnieniem. Moim jedynym ‘’ sojusznikiem’’ była Emily wiedziałam, ze mnie chyba nie zabije. Mins no cóż…. Może mnie zabić a co dopiero Love? Nie zaczęłyśmy dobrze naszej znajomości, pewnie chcę się na mnie zemścić. Nim się obejrzałam byłam przy ich jaskini. Jest idealnie niech jeszcze przywlecze się jakiś łowca to wtedy będę skakać z radości. Byłam za krzakami i zobaczyła mnie jakaś czarno biała wadera pomyślałam-„ Ooops….’’. Zaczęłam uciekać a ona za mną. Biegłam jak głupia przecież miałam skrzydła . Wzbiłam się w powietrze. Zgubiłam ją. Leciałam sobie tak spokojnie. W końcu poczułam się lekko zmęczona więc wylądowałam. Całe szczęście na terenach światła.
Kiedy ochłonęłam po ucieczce, poszłam na Polanę Pojednania. Usiadłam na tym samym kamieniu i myślałam o partnerze. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Obejrzałam i ujrzałam:
< Ktoś dokończy? C: Od razu z góry dziękuje>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz