Obudziłam się dosyć wcześnie i czułam się o wiele lepiej niż poprzedniego dnia, chociaż... Jednocześnie czułam, jakbym straciła coś, co posiadałam od zawsze i bynajmniej nie była to moja duma po tych wydarzeniach.
Spojrzałam na moją rękę, coś było nie tak, ale jednocześnie nie potrafiłam określić co i nie powiem, że nie irytowało mnie to bardzo, bo byłam niemalże wkurzona.
Jednak uznałam, że mimo, iż się obudziłam to i tak nie mogę ciągle leżeć w łóżku.
Wstałam i zmieniłam sobie ubranie na coś spośród tych ciuchów wszystkich, ale nawet nie patrzyłam co to było. Podeszłam do biurka i z głową w chmurach zaczęłam odkładać wszystkie księgi, które jakiś czas temu wydobyłam.
Zauważyłam, że spadł z biureczka jakiś szkic, schyliłam się i podniosłam go.
Moja przyjaciółka... Sinon.
Przynajmniej ona mnie uważała za przyjaciółkę, ja... Wolałam jej nieraz unikać. Potrafi być... Bardzo niebezpieczna, ale nie pod względem ataku, tylko...
Byłam cała czerwona na twarzy, rumieniec po prostu zawsze sam wychodzi, kiedy pomyślę o jej zdolnościach i jej szerokiej skali preferencjach, których ja nie toleruję.
Ona włada elektrycznością jak ja i bronią, ale należy do innej watahy, chociaż przez jakiś czas razem wędrowałyśmy.
Hmm...
Skoro władam elektrycznością to powinnam iść wtedy do innej watahy? Ale Mrok również jest moim żywiołem...
Albo nie powinnam iść do żadnej watahy, sama słyszałam, nie jestem wilkiem.
Zapiekło mnie pod oczami, nagle poczułam, że wszystko w co wierzyłam przez te wszystkie lata zostało zdradzone.
Jestem człowiekiem. Nie wiem jak to możliwe, że ja o tym nie wiem i mogę się zamienić w wilka, mimo, że i tak nim naprawdę nie będę, a przecież inne wilki... Nie mają dobrego stosunku z ludźmi i nie zmienię tego.
I co mam tak siedzieć tutaj? - Naszło mnie pytanie, nawet nie wiem skąd. - Poddać się bez walki?
Wtedy zdałam sobie sprawę, że poddaje się stereotypom i przeświadczeniu o własnej bezsilności, po tym jak dałam się porwać.
Uśmiechnęłam się słabo.
Przecież się nigdy nie poddaje i tym razem też nie mogę.
Poza tym, chyba zdadzą sobie sprawę, że nie mam złych intencji w porównaniu do innych ludzi.
Właśnie... Jacy są inni ludzie?
Wybiegłam z groty, prawie nigdy z żadnym człowiekiem nie rozmawiałam, a jeśli już to zrobiłam to wyłącznie w interesach i w zamierzchłej przeszłości.
Jacy są inni ludzie? Ciekawiło mnie to... Może by znalazł się pośród nich ktoś taki jak ja... Zrozumieliby to.
Rozważając to poleciałam daleko... Poza tereny FY w poszukiwaniu jakieś osady, lecz, gdy tylko dotarłam tam i podeszłam bliżej zauważyłam małe dzieci, które bawiły się na jej skraju, lecz co innego jeszcze przykuło moją uwagę.
- Co ty tu robisz? - Usłyszałam zdziwiony głos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz