Po pokonaniu mamuta Akatsuki znowu próbował przystawić się do Aoime i szczerze mówiąc nie spodobało mi się to... Miałam wrażenie, że on ma niecne zamiary, ale było jeszcze coś co mnie w tym niepokoiło...
- Łapy przy sobie - niemalże warknęłam, gdy się do niej zbliżył.
- Zazdrosna? - Uśmiechnął się figlarnie, najwyraźniej rozbawiony moją reakcją.
Nagle zamachał mi przed nosem moim stanikiem, a ja, aż zaniemówiłam z wrażenie. Kiedy on zdążył...
- Ale to nie koniec - dodał i pojawiły się w jego rękach również moje majtki.
- Ja... - Wykrztusiłam, kiedy odzyskałam głos. - Zajebie... Ciebie... Zboczeńcu.
Skojarzyło mi się to z pewnym wilkiem w Forever Young, który również był dosyć... Ech, wszyscy wiedzą jaki jest basior zwany Alfą Powietrza, aż wyrwało mi się mruknięcie:
- Kolejny Shadow.
Nie... On jest gorszy od Shadowa.
Zaciągnęłam go do mojej starej groty, która była w takim stanie jakim ją zostawiłam nie licząc warstewki kurzu, która pojawiła się pod moją nieobecność.
- Nie rozglądaj się - zastrzegłam.
- To twój pokój? - Zapytał zaciekawiony.
Nagle przypomniało mi się o tym, że on ma przecież... Ze złością wyrwałam moją bieliznę i już chciałam walnąć go z liścia, ale on się uchylił i uchwycił moją rękę.. Poczułam również uścisk w... Nie zorientowałam się co się stało, bo ogarnęło mnie dziwne oszołomienie.
- Cooo? - Jęknęłam zdezorientowana. - Co ty robisz...?
To dziwne...
Nagle całowałam Akatsukiego. Był to namiętny gorący pocałunek, którym nigdy bym go nie obdarzyła będąc przy zdrowych zmysłach.
- Ty draniu... - Zaatakowałam go prawym sierpowym, a on cicho stęknął.
- Ocknęłaś się? - Zdziwił się. - Twarda z ciebie sztuka, ale to tylko kwestia czasu, nim mi ulegniesz.
- Nigdy... Ci... NIE ULEGNĘ ZBOKU! - Odskoczyłam od niego, gdyby próbował, jeszcze jakiś sztuczek.
Muszę pomówić z Aoime, aby od razu wydalić go z terenu Forever Young. Koniecznie. To jest diabeł wcielony.
- Radzę ci założyć bluzkę - powiedział na odchodne i wyszedł z mojej jaskini.
Chciałam się za nim rzucić i mu jeszcze raz przyłożyć, by wybić te zboczone myśli z głowy, ale moje spojrzenie na siebie starczyło, by mnie ostudzić, ale jednocześnie nakręcić. Nie miałam bluzki... Lepiej by nie rzucić się tak w pogoń na oczach całej Watahy Mroku.
Westchnęłam głośno i zajrzałam do szafek.
Szybko przebrałam się w spodnie, których wzór plamek o różnych odcieniach brązu i szarości doskonale maskował mnie na tych terenach i ciemną bluzkę, a także nałożyłam krzyżyk na łańcuszku i długie rękawice, aż po łokcie w tym samym odcieniu co bluzka.
Ale...
W sumie lepiej go nie śledzić. Może być to dosyć niebezpieczne...
Zwłaszcza, że nie wiem co się wydarzyło.
Jedno jest pewne, cokolwiek tutaj zrobił nie może wyjść poza naszą dwójkę.
Bo go zabiję.
W sumie to i tak zamierzam go ukatrupić, ale to malutki szczegół.
- Kolejny zboczeniec, co? - Westchnęłam siadając przy biureczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz