środa, 18 września 2013

(Wataha Mroku) Od Minsa


Aoime zawołała wszystkich na wspólny posiłek. Wszyscy przyszli oprócz Emily. Aoime poszła po nią ale wróciła po chwili z jakąś kartką.
- Ktoś mi powie, co to ma znaczyć? Może ty, Love?-powiedziała Aoime wręczając Love tą kartkę.
Gdy skończyła czytać zrobiła się blada.
- Myślałam, że przestaliście być szczeniakami.Co to ma w ogóle znaczyć? Nie potraficie grzecznie siedzieć na tyłkach, kiedy mnie nie ma? Nie można was zostawić nawet na moment? Bo dochodzi do tego, że jedna z drugą kłócą się o basiora, który i tak żadnej wiernej nie jest?
-Proszę mnie nie obrażać.-powiedziałem
- Jeśli ona faktycznie nie żyje, będę musiała pomyśleć, co z wami zrobić....
Przepraszam. Czy mogłabym zajrzeć...? powiedziała Aurora podchodząc do Aoime
- Ona się zabiła.. przez niego..? - No nie chce mi się wierzyć..
- Co masz na myśli.... zacząłem
- Musimy ją znaleźć. Zanim coś sobie zrobi-powiedziała Aoime po krótkiej kłótni
-Dobrze. Ale mam wrażenie,że niektórzy sądzą,że to moja wina.
-To jest twoja wina-powiedziała Aurora
-Doprawdy? Czyli to,że się we mnie zakochała to niby moja wina
-Trochę racji masz... ale to i tak cie nie usprawiedliwia.
-Z czego? Kiedy Aoime wybrała Scythe czułem się tak samo ale sobie jakoś poradziłem. Ona też sobie poradzi.
-Koniec!-wrzasnęła Aoime-Później zadecydujemy co zrobimy z tą sytuacją teraz musimy znaleźć Emily.
-Dobrze-powiedziałem
- Mins, domyślasz się, gdzie ona może być? Znasz ją lepiej, i z tego, co słyszałam wiele razy, byłeś w podobnej sytuacji. - mruknęła.
-Hmm. Wiem w górach jest przepaść na sto procent tam poszła.
-Dobrze, polecisz tam.
Wybiegłem  z jaskini po czym wsiadłem na swojego gryfa i poleciałem w stronę gór.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz