Objąłem ją
dalej stojąc z tyłu tak że nasze dłonie spoczywały na jej brzuchu.
Pochyliłem swoją głowę opierając się przy tym na Centuri ramieniu.
- Chciałabym - szepnęła mi do ucha.
-...ale nie mogę... - powiedziała i po chwili wyrywała się z uścisku i stanęła kilka kroków dalej tyłem do mnie.
Dlaczego
zawsze tak jest że jak się zakocham musi coś stanąć na drodze!?
Westchnąłem. Usiadłem niedaleko Centurii. Zauważyłem że unika spojrzenia
się na mnie. Zacząłem bawić się kryształem wyrastającym ze skały, na
której siedziałem. W końcu dotknąłem jego czubka końcem palca i wysłałem
całą moją moc do niego. Zaczął świecić ale nie mrużyłem oczu, po prostu
mi to nie przeszkadzało. W końcu jestem z światła. Tak? Zaczął tak
mocno świeci że aż inne kryształy zaczęły odbijać światło i w jaskini
zrobiło się tak jasno.
Teraz wiedziałem że to co ja czuje jest nieodwzajemniane. Nie wiem czy kiedykolwiek zakocham się tak samo jak w Centus...
- Dlaczego?
Dlaczego całe życie muszę mieć pod górkę? Dlaczego nikt mnie nie chce
pokochać? Dlaczego się pytam!? - ostatnie słowa wykrzyczałem za głośno.
Wtedy usłyszałem płacz dziewczyny i wybiegła z jaskini.
- Nie, Centuria! Czekaj! - krzyknąłem za nią, ale było już za późno.
Wyszedłem z jaskini, włożyłem ręce do kieszeni i zacząłem powoli iść do jaskini. Zaspy śniegu mnie spowalniały.
Gdy
przechodziłem przez las zobaczyłem jakąś wilczyce. Zmieniłem się w wilka
i wyskoczyłem zza krzaków. Chciałem ją ugryźć ale odskoczyła. Nagle
zmieniła się w gryfa. Wzbiła się w powietrze. Wow. Nigdy nie widziałem
żeby ktokolwiek umiał zamienić się w gryfa. Cofnąłem się. Wysłała mi
"impulsy".
- Kim jesteś, raczej nie należysz do naszej watahy.
- Nazywam się Asiva i nie należę do żadnej watahy- odpowiedziała.
- Ja jestem Matt. Jesteś na terenach watahy światła.
- Nie wiedziałam, że tu jest jakaś wataha, a tak z innej beczki, mogę dołączyć do watahy?
- To nie ze mną musisz rozmawiać tylko z naszą alfą.
-Dobrze zaprowadź mnie do waszej alfy.- odpowiedziała.
Cała drogę
milczeliśmy. Kiedy doszliśmy na miejsce zaprowadziłem ją do groty i
wyszedłem. Teraz chciałem być sam. Dziwne? Może... Poszedłem przed
siebie. Jak najdalej od...właśnie od czego? Od przeszłości czy od
miłości?
Byłem w lesie
na terenach powietrza. Wtedy usłyszałem głos Centuri... Gdy podszedłem w
tamtym kierunku zobaczyłem chłopaka o niebieskich włosach. Dał jej
krokusa. Nie, nie jestem zazdrosny...
Wróciłem do jaskini. Nigdzie nie było Asivy...Dziwne. Gdy nastała noc poszedłem spać.
Następnego
dnia obudziłem się późnym rankiem. Przeciągnąłem się. Wyszedłem z
jaskini. I poszedłem na polowanie. Po dłuższym chodzeniu po lesie
wytropiłem sarne. Zakradłem się i skoczyłem na nią. Od razu ugryzłem ją w
szyje. Zacząłem ją zjadać. Gdy skończyłem poszedłem się umyć w
najbliższej rzece. Gdy zmyłem z siebie krew wróciłem do jaskini. Wtedy
zobaczyłem Asive. Zamieniłem się w człowieka. Podszedłem do niej i
powiedziałem:
- Gdzie ty byłaś?- zapytałem.
- Możemy pogadać na zewnątrz?- zaproponowała.
Przytaknąłem i wyszliśmy z jaskini.
- No więc?- zapytałem ponownie.
- Długa historia, ale powiem Ci tylko tyle, ze byłam na terenach Watahy Mroku- odpowiedziała.
- Co?! Wiesz świetnie, że nie wolno nam tam wchodzić..
- Oj dobra, żyję. Nie mów nikomu, że to Ci powiedziałam- poprosiła.
- No dobra.- powiedziałem zirytowany.
- O mam pytanie? Kim jest ten chłopak, który mnie zaczepił na dróżce?- zapytała.
- A to jest nowy członek- Grell- odpowiedziałem .
- Spoko ja już pójdę do jaskini- odrzekła i poszłam.
Postanowiłem to samo zrobić. Cały dzień spędziłem na siedzeniu w jaskini.
Minęło kilka
dni. Każdy był prawie taki sam. Polowanie, siedzenie w jaskini i rzadkie
chodzenie po krainie. Dziś postanowiłem że ten dzień spędze na dworze.
Daleko od jaskini. Skierowałem się w stronę Polany Pojednania. Gdy tam
doszedłem zobaczyłem Asive. Gdy do niej podszedłem spytałem:
- Co tu robisz?
- Nic takiego. - odrzekła niechętnie.
Usiadłem obok
niej tylko że na innym kamieniu. Spojrzałem w jej ciemne oczy. Były
piękne. Znowu się zakochałem. Dlaczego jakiej bym nie zobaczył zakochuje
się w niej? Przypadek? Los chciał tak czy co?
- Dlaczego tu przyszedłeś?- spytała.
- Nie wiem. Chciałem się przejść...- i pojawia się pytanie; co tu powiedzieć...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz