- Meyrin niestety od nas odeszła - oznajmiłam poważnie - Ale kazała mi
przekazać że radzisz sobie świetnie i opanowałaś walkę lepiej od
większości wilków jakie spotkała.
Skierowała wzrok na moją szyję. Ach, łańcuszek. Założyłam go na spacer, ale przymierzałam się właśnie do zdjęcia go.
- Czyli teraz Betą jest Aurora? - spytała beznamiętnie.
- Tak.
- A więc, kto teraz będzie Gammą?
- Hierarchie dzielą się masami. Zawsze modliłam się o wysokie stanowisko, czy też go pragniesz?
Mimowolnie przytaknęła głową.
- Świetnie. Czuj się bardziej odpowiedzialna. - ucięłam i poleciałam do swojej groty. Nerwowo grzebałam w szafie, poszukując ubrania. Teraz naprawdę, myślę z powagą, nie ot, tak z kaprysem - potrzebuję nowych ubrań!
Koniec końców, wygrzebałam dopasowaną, czarną sukienkę i płaszcz. Przełożyłam ubrania i płótno przez rękę i poszłam się odświeżyć. Ach, jak dobrze mieć ciepłą wodę w zimie... Może czas otworzyć jakąś łaźnię w centrum?
Narzuciłam na siebie ubrania, zabrałam ocieplane buty, rzuciłam watasze krótkie "Wychodzę!" i wybiegłam do centrum.
Teraz poczułam ciężar minionego dnia. Wszyscy na mnie już czekali.
- Możemy ruszać? - przywitałam ich tymi słowami.
- Idziemy na piechotę? - ktoś wychylił się z tłumu.
- To, albo teleportacja. - mruknęłam.
Wszyscy jednogłośnie wybrali to drugie.
- Accil, pomożesz mi?
Podeszła do mnie i wspólnie udało nam się przenieść te kilka osób, ale znacznie mnie to osłabiło, nie wiem, jak ją.
Podeszłam do osłony i wyszeptałam.
- No już, moja droga. Daj nam wejść.
Powstałą Niewielka dziura w barierze i wszyscy wślizgnęli się do zewnątrz. Można było odczuć zmianę temperatury, było znacznie cieplej, więc ściągnęłam płaszcz i ruszyłam z Alastairem do piwniczki po różne trunki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz