Przyszłam w nocy tylko po pled, bo noc była chłodna. Zaczepiła mnie Love.
- Właśnie miałam was szukać, dobrze, że wróciliście.- zagaiłam.
- Aoime... czy ja mogłabym zanocować jedną noc u Brisingera?
- No... dobrze, ale wróć przed południem.- mruknęłam po dłuższym odstępie czasu.
- Dziękuję!- dziewczyna przywarła do mnie mocno.
- Okej, tylko mnie nie uduś.- udawałam normalną, rozweseloną dziewuchę i zaśmiałam się.
- Nigdy bym nie udusiła przyjaciółki.- uśmiechnęłam się
Posłałam jej słaby uśmiech i powiedziałam lekko.
- Życzę miłej i ciepłej nocy...
Zmienili się w wielki i wybiegli.
Wzięłam pled i poszłam na Posępną Górę. Usiadłam na szczycie i obserwowałam całą krainę skąpaną w mroku. Moje powieki mimowolnie ruszały w dół, w końcu i mnie zmorzył sen.
Nie wiem, czy wstałam tak po prostu, czy może chłód, albo głód zaczęły mi doskwierać. Wiem, że postanowiłam wrócić na swoje.
Stałam przez chwilę na zewnątrz, głupawo wpatrując się w wyryty napis. Może faktycznie mieszkają tu same zagubione dusze?
- Aoime. - Hebi podeszła miarowym marszem.
- Hm?
-Odpowiedz mi na pytanie. - zażądała.
Milczałam. Nie miałam dzisiaj nastroju
-Droga Alfo, proszę, czy możesz mi odpowiedzieć na pytanie?
Spróbowałam się uśmiechnąć. Nie wiedziałam, czy mi do końca wyszło. Hebi pokazała mi katanę.
-Znasz właściciela tego miecza?
- Chodź za mną. - poprowadziłam ją do mojej sypialni, przejechałam po półce palcem, szukając odpowiedniej książki.
- Mmmm, mam cię. - mruknęłam bardziej do siebie. - Proszę. - podałam jej książkę. Tu powinnaś znaleźć odpowiedź.
Coś mi tu nie pasowało, nie mogłam tu wytrzymać. Ruszyłam do mojej groty, w której znajdowało się niewielkie jezioro, to tutaj objawiła mi się po raz pierwszy Nemezis.
Nie miałam dzisiaj ochoty pływać, chociaż woda była taka spokojna i ciepła...Coś mnie do niej ciągnęło.
W końcu, zdjęłam ubranie, delikatnie ułożyłam na brzegu i weszłam do wody.
Znieruchomiałam, bo usłyszałam ciche kroki, potem stęknięcie.
- Skąd wiesz o tym miejscu? - mruknęłam zdziwiona.
- Wiem o wszystkich kroplach wody w tej krainie. A tu jest ich dość sporo.
I trwałam tak w bezruchu w wodzie, a Alastair przypatrywał mi się z zaciekawieniem. W końcu, drgnęłam i ruszyłam do brzegu.
- Nie wychodź. - mruknął. Zdjął koszulkę, schodząc powoli po wyszlifowanych kamieniach do wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz