Ucieszyłem się że Kiche wybaczyła Aoime. Przecież przez ten głupi wybryk mógł kosztować kolejną wojną lub nieporozumieniami między watahami które były po tej samej stronie barykady podczas wojny.
- Chodźmy się przejść. - Mruknąłem złapałem ja za rękę i delikatnie pociągnąłem w kierunku którym chciałem iść.
Skierowaliśmy się w błogim milczeniu nad jezioro Letniej Bryzy. Chociaż było ponuro i niezbyt ciekawie to nad wodą było czuć chłodny wietrzyk i lśniące lazurowe fale.
Wskazałem dziewczynie na trawę aby usiadła. Kiedy to zrobiła ułożyłem się koło niej i objąłem ramieniem. Patrzyliśmy na jezioro ale poczułem niestety gęsią skórkę dziewczyny więc podniosłem rękę pstryknąłem i od razu wiatr rozwiał chmury tak ze pojawiło się słońce a chłodny wietrzyk zmienił się na ciepły.
Uśmiechnąłem się do dziewczyny złapałem ją za podbródek.
- Jesteś piękna. - Powoli zbliżyłem twarz do jej a nasze usta spotkały się. Języki zaczęły wykonywać swój namiętny taniec a ja przyciągnąłem dziewczynę bardziej do siebie i pod naborem pewnego ciężaru leżała na mnie dalej nie przerywając pocałunku. Gładziłem jej plecy delikatnie. Może to dziwnie wyglądało jakbym chciał się z nią kochać, ale nie powinien na pewno nie teraz. Zrobię kiedy ona będzie chciała. Przerwaliśmy a dziewczyna z zaskoczeniem na mnie spojrzała. Uniosłem się do pozycji siedzącej jak i Kiche która leżała na mnie wziąłem ją dłoń i pocałowałem mówiąc.
- Będziemy robić co tylko chcesz i na co pozwolisz o Pani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz