czwartek, 12 września 2013

(Wataha Mroku) Od Aoime

Nie widziałam Meyrin od przeciągu trzech dni. Na początku się nie martwiłam, jasne, mogła wychodzić świtem, wracać nocą. Jednak teraz coś się we mnie przełamało i poszłam sprawdzić jej mieszkanie.
Dotknęłam ręką pościeli, była lodowato zimna. Przesunęłam ręką po całym łóżku i natknęłam się na "coś". Potrzebowałam chwili, żeby zorientować się, to ciało. A dokładniej ciało Meyrin. I wtedy pokazała się cała.
Nie wiem, może to swego rodzaju blokada?
- Meyrin? - szeptałam jej imię, niczym mantrę, by w końcu wykrzyczeć je na całe gardło.
Rozglądałam się uważnie po pokoju.
"Aoime Szpieg"
Obejrzałam się  po pokoju, bo wyraźnie słyszałam czyjś szept. Dochodził.. zewsząd. To w ogóle możliwe?
Wodziłam wzorkiem po całym pomieszczeniu, co rusz trafiałam na przejście do innego pomieszczenia,  nie, to nie to.
Książka, która leżała na biurku otworzyła się sama z siebie i zatrzymała na stronie sześćdziesiątej dziewiątej.
Podeszłam niepewnie do biurka i chwyciłam książkę w ręce, mój wzrok padł na zakładkę i litery, które tworzyły nagłówek:
"Sztuka porwania ze snu"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz